W produkujących trotyl Zakładach Chemicznych Nitro-Chem zmieniono kierownictwo. Prezesa z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży zastąpił inny fachowiec - specjalista od rzadkich gatunków ryb i zakładania akwariów. Jak akwarysta został grubą rybą w zbrojeniówce? Materiał "Czarno na białym".
Zakłady Chemiczne Nitro-Chem w Bydgoszczy to jedna z najprężniej działających spółek Skarbu Państwa należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. To także największy producent trotylu dla państw NATO, rocznie produkuje się go tu 10 tysięcy ton, w większości na eksport. Tylko w ubiegłym roku spółka przyniosła 150 milionów złotych przychodu. To w dużej mierze zasługa Tomasza Ptaszyńskiego, byłego prezesa spółki, w Nitro-Chemie od 23 lat.
Zaczynał w 1994 roku jako mistrz produkcji i piął się po szczeblach kariery: przez technologa, projektanta, inżyniera kierownika produkcji, pełnomocnika zarządu i dyrektora ds. technicznych, aż w 2008 roku został prezesem spółki.
- Firma bardzo dobrze się rozwijała, osiągała coraz lepsze wyniki i jesteśmy doceniani we wszystkich zakątkach świata - powiedział w rozmowie z TVN24 Ptaszyński. Użył słowa "jesteśmy", bo - jak wyjaśnił - po 23 latach w jego sercu Nitro-Chem pozostaje i funkcjonuje. W kwietniu 2017 roku został zdymisjonowany.
- Kilka rzeczy wskazuje, że na pewno nie działo się dobrze w tym zakładzie - powiedział w rozmowie z TVN24 Bartosz Kownacki, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Co dokładnie? Między innymi skandaliczny stan toalet dla pracowników, zbyt ekstrawagancko - zdaniem Kownackiego - urządzony gabinet prezesa. Wskazuje na krzesła sprowadzone z Hiszpanii po kilka tysięcy złotych za sztukę.
Byłemu prezesowi zarzucono także zawarcie wadliwego prawnie kontraktu i sprzedaż po zaniżonej cenie nieruchomości spółki. Ptaszyński w rozmowie z TVN24 tłumaczy, że zarządowi nie przedstawiono konkretnych powodów zwolnienia, a teraz "próbuje się zarządowi przyklejać różne łatki".
Ptaszyńskiemu nie przedstawiono zarzutów o niegospodarność.
Akwarysta z Bydgoszczy szefem "zbrojeniówki"
Kto zastąpił Ptaszyńskiego w firmie? Na czele Nitro-Chem od kwietnia stoi Krzysztof Kozłowski, akwarysta z Bydgoszczy, właściciel firmy Idolek, która od lat zajmuje się sprzedażą ryb i zakładaniem akwariów. Na filmach zamieszczonych w internecie opowiada dzieciom o gatunkach rzadkich ryb.
W ubiegłym roku Kozłowski wygrał przetarg na utrzymanie akwariów (przeprowadzanie czynności sprzątających) w bydgoskim zoo, gdzie wspominają go jako znakomitego fachowca w swojej dziedzinie. Zadaniem jego firmy jest "przeprowadzanie czynności sprzątających", wymiana filtrów w akwariach i mycie dekoracji. W przeszłości handlował także maszynami piekarniczo-cukierniczymi, koralowcami, rybami i bezkręgowcami morskimi, a nawet meblami. Krótko był też dyrektorem małej firmy zajmującej się obróbką metali.
Od kwietnia zasiada w fotelu prezesa Nitro-Chemu. Pracownicy nie chcą przed kamerą komentować kwalifikacji swojego nowego szefa z obawy przed konsekwencjami. - Daleko to nie zajdzie, jak jest człowiek, który nie ma w ogóle żadnego doświadczenia w branży ani chemicznej, ani zbrojeniowej - mówi anonimowo jeden z pracowników.
Sam Kozłowski, ani rzecznik Nitro-Chemu rozmawiać przed kamerą nie chcieli.
- Bardzo ostrożnie podchodzi do tematu. Nie wprowadził żadnych zmian ani organizacyjnych, ani kadrowych. Mamy robić po prostu wszyscy "swoje" - komentuje w rozmowie z TVN24 anonimowo pracownik spółki.
Kozłowski może i nie ma doświadczenia w zbojeniówce, ale od lat działa politycznie w Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry. W 2014 roku bezskutecznie kandydował do Parlamentu Europejskiego z list Polski Razem. Był też asystentem posłów Tadeusza Cymańskiego i Bartosza Kownackiego.
- Okazuje się, że często takie osoby, które są spoza rynku, bardzo dobrze się sprawdzają - komentuje Kownacki, wiceminister w MON. Jego zdaniem, była to osoba "najlepiej przygotowana przez kilka miesięcy".
Kozłowski w 2016 roku został członkiem rady nadzorczej Nitro-Chemu, miesiąc później jej przewodniczącym, a siedem miesięcy później zaczął kierować całą spółką.
- Ludzie mają odwagę podjąć się takich zadań, w których nie mają kompletnie doświadczenia - komentuje Zbigniew Sobociński, przewodniczący Rady Miejskiej w Bydgoszczy. - To mnie przeraża. Mieć tę odwagę, albo bezmyślność pójścia w miejsce, w którym tak na prawdę nigdy nie pracowali, nie byli, nie wiedzą, z czym się spotykają.
Asystenci Kownackiego z posadami
Kozłowski to jednak nie jedyny były asystent wiceministra Kownackiego, który w ramach "dobrej zmiany" znalazł nową i bardzo dobrze płatną pracę w państwowych spółkach.
Maciej Szota do tej pory prowadził budkę z kebabem, dziś jest dyrektorem departamentu innowacji i rozwoju biznesu w PGNiG. Z kolei Szymon Dankowski został wiceprezesem Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy, chociaż do tej pory pracował jako główny specjalista do spraw jakości w zakładach PESA. Anna Trojanowska, była asystentka Kownackiego, szefowała młodzieżówce Solidarnej Polski w Inowrocławiu, dzisiaj jest kierownikiem działu innowacji w departamencie innowacji i rozwoju biznesu PGNiG oraz członkiem rady programowej "Przeglądu Gazowniczego".
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że w sumie 10 osób, które w przeszłości było asystentami Kownackiego, po wyborach odnalazło się na wysokich stanowiskach w państwowych spółkach.
Autor: pk/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24