Firma Nabino, która dostarczyła PKW system do podliczania wyników głosowania, uczestniczyła w przeszłości w przetargu na obsługę strony internetowej Najwyższej Izby Kontroli. NIK jednak ofertę odrzuciła. - Oceniliśmy, że oferta nie spełnia oczekiwań jakościowych - mówił w programie "Wstajesz i wiesz" Krzysztof Kwiatkowski. Prezes NIK powiedział również, że "identyczna kontrola", jak ta przeprowadzana teraz, odbyła się w Krajowym Biurze Wyborczym w 2003 r. - Sprawdzimy, jak zrealizowano nasze wnioski - zapowiada.
Od zakończenia niedzielnych wyborów samorządowych PKW nie może uporać się z problemami z systemem informatycznym. Awaria uniemożliwia podanie oficjalnych wyników dotyczących wyborów do sejmików.
We wtorek kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym rozpoczęła Najwyższa Izba Kontroli. Będzie badać m.in., jak wydawano pieniądze na obsługę informatyczną wyborów.
Nabino i NIK
System do podliczania wyników głosowania dostarczyła PKW firma Nabino, która jako jedyna przystąpiła do przetargu.
Szef NIK Krzysztof Kwiatkowski przyznał w programie "Wstajesz i wiesz", że ta sama firma chciała powalczyć o obsługę strony internetowej Najwyższej Izby Kontroli. Oferta została jednak odrzucona.
- Oceniliśmy, że oferta nie spełnia oczekiwań jakościowych, jakie wynikały ze specyfikacji. Firma przedstawiła natomiast ofertę najniższą cenowo - powiedział. - Uznaliśmy, że rzeczy związane z obszarem informatycznym funkcjonowania NIK, od najprostszych po najtrudniejsze, wymagają partnera, który daje pełną gwarancję jakości wykonanej usługi - dodał.
"Mam troszkę uczucie deja vu"
Kwiatkowski wyjaśnił, że NIK będzie badać, jak przygotowywany był przetarg na obsługę informatyczną wyborów. Jak dodał, pod lupę wzięty zostanie jednak nie tylko ten przetarg, ale również poprzednie.
- Stąd decyzja o przyspieszeniu kontroli, która początkowo miała się zacząć w styczniu. Ale oceniliśmy, że będzie obejmować nie tylko rok 2014, ale również lata wcześniejsze - wytłumaczył.
Kwiatkowski podkreślił, że do kontroli w Krajowym Biurze Wyborczym doszło już w 2003 r. - Mam troszkę uczucie deja vu po zapoznaniu się z materiałami z tamtej kontroli - zauważył prezes NIK.
- Wtedy powiedzieliśmy wprost, że w sposób nierzetelny dokonano wyboru firmy informatycznej. Dlatego m.in. sprawdzimy jak zrealizowano nasze wnioski z wcześniejszej kontroli w Krajowym Biurze Wybiorczym - dodał.
Kwiatkowski zaznaczył, że na obecnym etapie kontrola NIK polega na analizie dokumentów. - Bardzo mocno uczuliłem moich współpracowników, że czynności w KBW nie mogą utrudniać prowadzenia czynności jego pracownikom - podkreślił.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24