Starając się o powrót do prokuratury, były szef policji "wykazuje się niezwykłym tupetem". To prowokacja - ocenia Zbigniew Ćwiąkalski. Minister sprawiedliwości przypomina, że Konrad Kornatowski ma zarzuty karne dotyczące utrudniania śledztwa w sprawie tzw. afery gruntowej.
Informacje o tym, że Kornatowski chce wrócić do Prokuratury Krajowej, skąd odszedł do pracy na stanowisku komendanta Głównego Policji, pojawiły się już pod koniec listopada. Jak podkreśla szef resortu sprawiedliwości, dopóki nie zakończy się postępowanie karne ws. Kornatowskiego, dopóty nie można mówić o rozpatrzeniu jego wniosku. - Nie będzie odgrzewania starych układów - podkreśla.
Według RMF FM, Ćwiąkalski polecił już sprawdzić, kiedy jego wniosek dotarł do resortu – czy było to jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobry, czy już po zmianie rządu.
Po złożeniu wniosku o przywrócenie do pracy w Prokuraturze Krajowej Kornatowski został zobowiązany do badań lekarskich, psychologicznych, a także do przedstawienia wyciągu z rejestru skazanych. Policjanci mają też sprawdzić, czy w czasie, gdy nie był prokuratorem, nie zachowywał się nagannie.
Nie będzie odgrzewania starych układów cwiakalski
Kornatowski został odwołany w początkach sierpnia. Stało się to po tym, jak z funkcji szefa MSWiA odwołano Kaczmarka, który "znalazł się w kręgu podejrzeń" w związku z przeciekiem z akcji CBA w tzw. aferze gruntowej. Kornatowski ma zarzuty - razem z Kaczmarkiem i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem - nakłaniania do fałszywych zeznań i utrudniania śledztwa o ten przeciek. Grozi za to do 5 lat więzienia. Zarzuty dotyczą m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP, RMF