We wtorek odbędzie się rozprawa w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotycząca działania nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej. Unijny trybunał już wydał w tej sprawie pierwsze decyzje, ale Izba dalej pracuje. Do Luksemburga wylecieli polscy sędziowie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Podczas wtorkowego posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odbędzie się rozprawa w sprawie przeciwko Polsce dotycząca systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Do Luksemburga polecieli między innymi sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn - chcą, żeby unijny trybunał orzekł ostatecznie to, o czym polscy sędziowie mówią od dawna – że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem, a zasiadające w jej składzie osoby nie są sędziami.
Izba Dyscyplinarna dysponuje nadzwyczajnymi kompetencjami, ale jest nieuznawana przez większą część prawniczego świata. - Musimy być cierpliwi i jestem przekonany, że sprawiedliwości się doczekamy – uważa Igor Tuleya, który jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie.
Na Izbę Dyscyplinarną do unijnego trybunału poskarżyła się Komisja Europejska. Później polski Sąd Najwyższy na połączonym posiedzeniu trzech izb orzekł, że ID nie jest sądem. W Luksemburgu sprawa ciągnie się od roku, ale właśnie teraz wchodzi w decydującą fazę. Po wtorkowej rozprawie pozostanie już tylko czekać na wyrok.
"Izba działa po to, by niszczyć niezależność polskich sędziów"
Trybunał w Luksemburgu już raz wypowiadał się w sprawie nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej. Podjął decyzję bez precedensu - nakazał wtedy tymczasowo wstrzymać orzekanie w sprawach dyscyplinarnych sędziów. To był pierwszy raz w historii, kiedy TSUE nakazał wstrzymanie działalności organu, który przez państwo jest uznawany za legalną instytucję.
- Te osoby, na co zwrócił uwagę sąd europejski, zostały wybrane przez upolitycznioną KRS, w której nie zasiadają przedstawiciele sędziów, a przedstawiciele polityków – wyjaśnia Igor Tuleya. Ale mimo zakazu Izba orzeka. Igor Tuleya to jeden z tych sędziów, któremu odebrała immunitet.
- Ta Izba działa tylko po to, żeby niszczyć niezależność polskich prawników, sędziów – podkreśla prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", Krystian Markiewicz. Przykładem takich działań jest też krakowska sędzia, Beata Morawiec - jej również prokuratura Zbigniewa Ziobry chce postawić zarzuty karne i jej też uchylono immunitet. - To są wszystko sprawy dyscyplinarne, więc tłumaczenie się, że uchylenie immunitetu jest sprawą karną, jest działaniem poza literą prawa – twierdzi Morawiec.
"Ze wszystkich sił powinniśmy wciąż bronić praworządności"
Ale właśnie tak tłumaczy się władza i sama Izba - że ma prawo orzekać, jeśli sprawa dotyczy immunitetu. - Postępowanie karne, a w związku z tym uchylenie immunitetu nie jest postępowaniem dyscyplinarnym, ale karnym – przekonuje Zbigniew Ziobro.
Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Paweł Juszczyszyn uważa, że "jeśli Izba Dyscyplinarna została pozbawiona orzekania w sprawach dyscyplinarnych, to tym bardziej nie wolno jej podejmować decyzji skutkującymi środkami represji karnej". On również został ukarany przez Izbę - za to, że chciał poznać tajne wówczas listy poparcia do nowej KRS. Od lutego nie może orzekać i dostaje tylko część pensji. - Sprawiedliwość wymierzona zbyt późno przestaje być sprawiedliwością, ale ze wszystkich sił powinniśmy wciąż bronić praworządności – dodaje Paweł Juszczyszyn.
Jeżeli Komisja Europejska - a za nią też unijni sędziowie - uznają, że Polska łamie postanowienie TSUE, mogą za to grozić wysokie kary finansowe, a Bruksela zdaje się, że już to zauważyła. - Komisja jest zaniepokojona ostatnimi przypadkami uchylania immunitetów sędziom przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego w kontekście śledztw kryminalnych – mówi unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders.
Ostateczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej powinien zapaść na początku nowego roku.
Michał Tracz
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24