Zaledwie kilkanaście godzin po emisji materiału "Faktów" TVN o niepełnosprawnej Oli, której oszuści obiecali nowy sprzęt, a następnie zniknęli z pieniędzmi, dziewczynka otrzymała od darczyńcy wymarzony wózek. - Zobaczyłem, że potrzebny jest wózek. Okazało się, że akurat taki właśnie mam - wyjaśnia pan Mirosław, który osobiście zawiózł Oli nowy sprzęt.
15-letnia Ola cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Od urodzenia nie może chodzić i porusza się na wózku. Sprzęt się jednak zepsuł i nie nadawał się już do użytku.
Rok temu pomoc zaoferowali pracownicy sklepu ze sprzętem rehabilitacyjnym. Zaproponowali, że dostarczą nowoczesny wózek dla Oli i w imieniu niepełnosprawnej załatwili wszystkie formalności z NFZ. Fundusz wypłacił 7,5 tys. złotych. Nastolatka nie zobaczyła jednak nowego sprzętu, a oszuści zniknęli z pieniędzmi. Sprawą zajmuje się policja. Ola na kolejną dotację z NFZ nie ma już jednak szans.
Gotowi do pomocy
O sprawie poinformowały w piątkowym materiale "Fakty" TVN. Odezwało się wiele osób gotowych, by pomóc Oli. Pierwszy okazał się pan Mirosław z Warszawy, którego redakcja skontaktowała z rodziną nastolatki. Następnie osobiście zawiózł sprzęt Oli.
- Oglądałem wczoraj materiał i zobaczyłem, że dziewczynce potrzebny jest wózek. Okazało się, że akurat taki właśnie mam - wyjaśnia pan Mirosław. - Sam mam niepełnosprawne dziecko, które korzysta z wózków. Ten kiedyś kupiliśmy i okazał się dla mojej córki za duży - mówi o sprzęcie, który przekazał Oli.
Bez pomocy czteroosobowej rodziny Oli, która utrzymuje się za 3 tys. zł miesięcznie, nie byłoby stać na nowy wózek, który kosztuje nawet kilkanaście tysięcy złotych. Przez zepsuty sprzęt Ola była uwięziona w dwóch pokojach w domu. Teraz będzie mogła wyjeżdżać na spacery.
Autor: kg/tr / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN