USA wycofają część żołnierzy znad Renu i przeniosą ich do Polski - ostrzegł Richard Grenell, ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech. To konsekwencja zbyt niskich - w ocenie Waszyngtonu - wydatków Niemiec na obronność.
- To naprawdę obraźliwe oczekiwać, że amerykański podatnik nadal będzie utrzymywał ponad 50 tysięcy Amerykanów (żołnierzy i cywilnej obsługi) w Niemczech, podczas gdy Niemcy wykorzystują pieniądze z nadwyżki handlowej na własne cele - oświadczył ambasador USA w Niemczech Richard Grenell w piątek w rozmowie z agencją dpa.
Mosbacher: chętnie byśmy powitali w Polsce amerykańskich żołnierzy
W czwartek ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher napisała na Twitterze: "W przeciwieństwie do Niemiec, Polska wypełnia zobowiązanie do wydatkowania 2 proc. PKB na rzecz NATO. Chętnie byśmy powitali w Polsce amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech".
W przeciwieństwie do Niemiec, Polska wypełnia zobowiązanie do wydatkowania 2% PKB na rzecz NATO. Chętnie byśmy powitali w Polsce amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech.— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) August 8, 2019
Podczas czerwcowej wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy w Waszyngtonie prezydent USA Donald Trump również mówił o przerzuceniu części wojsk USA znad Renu do Polski.
- Zarówno prezydent Trump, jak i Georgette Mosbacher mają rację - ocenił Grenell. - Wielu prezydentów przekonywało największą gospodarkę Europy, by płaciła za swoje bezpieczeństwo. Jest to prośba, która pojawiała się przez wiele lat. Doszliśmy wreszcie do punktu, w którym Amerykanie i prezydent USA muszą zareagować - dodał.
Niemieckie wydatki na obronność
W roku 2019 Niemcy wydadzą na obronność 1,36 proc. PKB. W 2014 roku podczas szczytu w walijskim Newport państwa NATO zobowiązały się, że w ciągu 10 lat podniosą wydatki na cele wojskowe do 2 proc. PKB rocznie.
Niemcom trudno będzie spełnić nawet własną późniejszą obietnicę - 1,5 proc. Założenia planów budżetowych ministra finansów Olafa Scholza (SPD) na lata 2020-23 przewidują wręcz obniżenie odsetka PKB przeznaczanego na obronność. W 2023 roku ma on wynieść 1,26 proc. PKB.
Według sondażu opublikowanego w kwietniu przez firmę Infratest dimap 53 proc. Niemców jest przeciwnych przeznaczaniu 2 proc. PKB na budżet obronny (za - 43 proc.). Jedynie wyborcy liberalnej FDP i prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) są w większości za zwiększeniem wydatków: odpowiednio 64 proc. i 52 proc. Zwolennicy chadecji są podzieleni niemal równo - 47 proc. z nich opowiada się za większym budżetem Bundeswehry, 48 proc. jest przeciw.
W lewicowych partiach przewaga poglądów pacyfistycznych jest wyraźna - tylko 39 proc. głosujących na SPD, 34 proc. zwolenników Zielonych i 29 proc. sympatyków partii Lewica chce większych wydatków na obronę.
W takiej sytuacji rządząca w RFN wielka koalicja partii chadeckich i socjaldemokratów nie ma motywacji, żeby spełniać żądania Amerykanów. Mimo że 82 proc. Niemców uważa, że NATO jest ważne dla zachowania pokoju w Europie, a 72 proc. jest zdania, że RFN potrzebuje Sojuszu, żeby budować swoją pozycję na arenie międzynarodowej.
Z polityczno-wyborczego punktu widzenia dla rządzących ważniejsze jest jednak to, że - jak wynika z innego badania przeprowadzonego przez sondażownię Civey Institut - tylko 23,1 proc. ankietowanych uważa USA za godnego zaufania partnera Niemiec.
Autor: mart//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Army CC BY 2.0