Sznur aut pod prąd ekspresówką. Policja: będziemy identyfikować kierowców

Nie zjechali na objazd. Pod prąd ekspresówką
Nie zjechali na objazd. Pod prąd ekspresówką
Źródło: Krzysztof Nalewajko/Twitter
W środę, na drodze ekspresowej S12 w okolicach węzła Jastków doszło do wypadku i w związku z tym przejazd był zablokowany. Kilkunastu kierowców, pomimo wcześniejszych informacji, nie zjechało na objazd. Jechali ekspresówką pod prąd. - Kierowcom tym grożą mandaty do 500 złotych, 6 punktów karnych, a nawet zatrzymanie prawa jazdy - zapowiedziała lubelska policja.

"Ku przestrodze! Kierowcy nie zważając na bezpieczeństwo swoje i innych jadą pod prąd na S12 w okolicy węzła Jastków. Pomimo wcześniejszych informacji o wstrzymaniu ruchu spowodowanego wypadkiem nie zjechali na objazd. Wybrali bardziej nierozważne i niebezpieczne rozwiązanie" - napisał w środę na Twitterze rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Krzysztof Nalewajko.

Dodał też, że "niedawno na tym węźle doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Kierowca wjechał autem w pojazdy służby drogowej i policji zabezpieczające wcześniejsze zdarzenia". W tym wypadku zginęła jedna osoba.

Będą kary

Policja w Lublinie zapowiedziała w czwartek, że kierowcy spotkają się z konsekwencjami swojego postępowania.

- Wystąpimy o pełne nagranie z monitoringu, na którym widać kierowców jadących pod prąd. To nieodpowiedzialne zachowanie, które zagraża niebezpieczeństwem spowodowania wypadku, a nawet katastrofy. Będziemy identyfikowali kierowców na podstawie numerów rejestracyjnych samochodów, aby pociągnąć ich do odpowiedzialności – powiedział Kamil Karbowniczek z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej policji w Lublinie.

- Kierowcom tym grożą mandaty do 500 złotych, 6 punktów karnych, a nawet zatrzymanie prawa jazdy – dodał policjant.

To nie pierwszy raz

Jazda pod prąd po tego typu drogach jest bardzo niebezpieczna i może doprowadzić do tragedii. Takie sytuacje zdarzają się jednak nagminnie.

W ubiegłym tygodniu na drodze S3 niedaleko Zielonej Góry, na takie niebezpieczeństwo naraziła uczestników ruchu 85-letnia kobieta.

Z kolei 44-letni kierowca busa, na tej samej drodze S3, został od razu zatrzymany przez policję. Tłumaczył, że "nawigacja tak poprowadziła".

Autor: ads/tr,kg / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: