Policjanci z Centralnego Biura Śledczego i poznańscy prokuratorzy rozbili gang, który zajmował się m.in. handlem bronią i narkotykami. Zatrzymano 22 najważniejszych członków grupy, w tym dwóch pseudokibiców klubu piłkarskiego Lecha Poznań.
Zorganizowano ok. 60 przeszukań na terenie całego kraju.
Przestępcy, oprócz handlu bronią i narkotykami, zajmowali się także rozprowadzaniem fałszywych pieniędzy euro i kradzieżą luksusowych aut. - Policjanci zabezpieczyli ok. pięciu sztuk broni palnej, 25 luksusowych samochodów (BMW i Porshe) o łącznej wartości około 5 mln. zł. Zabezpieczyli także prawie 1,5 kilograma amfetaminy - powiedział w TVN24 Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Najwyższe środki ostrożności
O jednym z zatrzymanych mówi także oficer policji z Centralnego Biura Śledczego: - Mężczyzna miał na bieżąco dostęp do ostrej broni palnej, trzeba było zastosować najwyższe środki ostrożności.
Jak dodaje, do akcji został zaangażowany najlepszy zespół policyjny. - Chodziło o to, aby nie dopuścić do nieszczęśliwego wypadku - wyjaśnia reporterowi "Polski i Świata" w TVN24. Drugi z policjantów CBŚ biorący udział w akcji powiedział, że zatrzymany w trakcie nalotu "nie zdążył nawet wstać z łóżka".
Są wnioski o aresztowania
Jak mówił Borowiak, wśród zatrzymanych są Krzysztof K., zwany królem poznańskiego dworca, Carlos - wchodzący w skład najbardziej agresywnej bojówki pseudokibiców zwanej "zblokowani". - Zatrzymano także mężczyznę o pseudonimie "Jachu", który w grupie odpowiadał za narkotyki i broń" - dodaje Borowiak.
W ręce oficerów CBŚ wpadli także "Izi" oraz "Dembol" kojarzeni z rozbitą wcześniej przez policję grupą "Drewniaka". Obaj byli już karani za sprawy narkotykowe, a obecnie czekają na wyrok za przestępstwa popełnione wspólnie z "Drewniakiem".
Prokuratura postawiła zatrzymanym zarzuty i wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowania.
Za wprowadzanie do obiegu fałszywych pieniędzy grozi 10 lat więzienia; za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i kierowanie nią - nawet 8 lat więzienia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24