- Nie wierzy pan, że kobieta bez faceta, bez penisa, może żyć? – atakowała w TVN24 Tomasza Terlikowskiego Kazimiera Szczuka i zarzucała mu stosowanie mowy nienawiści wobec homoseksualistów. - Nie możemy się zgodzić, żeby odbierać prawo mówienia prawdy o aktach homoseksualnych. (...) Homoseksualizm jest odstępstwem od biologicznej normy – bronił się publicysta.
Terlikowski w "Kropce nad i" krytykował sobotnią Paradę Równości, która przeszła przez Warszawę. – To promowanie sodomii, homoseksualizmu. (…) Nie szli tam Polacy, masowo nie szli. Dla Polaków nie jest to impreza ważna - mówił. Imprezy broniła Szczuka. – Bez względu co powiedzą księża, jest to impreza cykliczna. (…) Nawet gdyby szło tam 100 osób, warto byłoby o to walczyć – podkreślała.
Publicysta nie chciał jednak zgodzić się z ideą parady, która miała na celu walkę o prawa mniejszości seksualnych. - Wszyscy wiemy, że problemem nie jest w Polsce to, żeby promować sodomię, homoseksualizm czy inne nienaturalne zachowania. Problemem jest to, żeby promować rodzinę tak, byśmy nie musieli podwyższać wieku emerytalnego do 67. roku, żeby emerytury pobierać - mówił Terlikowski. I dodał: - Bo jeśli nie wzmocnimy naturalnego środowiska wychowania dzieci, jeśli nie sprawimy, że Polki i Polacy będą chcieli mieć dzieci, to wszyscy niebawem poumieramy z głodu, bo żadnych emeratur nie będzie.
Szczuka broniła homoseksualistów i tłumaczyła, że również lesbijki i geje tworzą rodziny i wychowują dzieci. - Dzieci gejów i lesbijek też będą pracowały na emerytury - argumentowała.
- Dla tych osób dziecko jest maskotką. Najlepszym środowiskiem (do wychowania dziecka – red.) jest mąż i żona – atakował ją publicysta.
– Nie tylko heteroseksualna rodzina to rodzina. (...) Miłość do dzieci to miłość do dzieci. Heteroseksualni ludzie potrafią być dla dzieci potworni – kontrowała z kolei Szczuka.
"Czysta lesbijka nie występuje w naturze"
Terlikowski wytykał również, że osoby homoseksualne częściej chorują niż hetereseksualne, cztery razy częściej zapadają na depresję, a "czysta lesbijka niemal nie występuje w naturze".
– Przez takich ludzi jak pan homoseksualiści zapadają na depresję. (...) Nie wierzy pan, że kobieta bez faceta, bez penisa, może żyć? – atakowała. Stwierdziła przy tym, że według niej wpowyższe wypowiedzi publicysty są przykładem mowy nienawiści wobec osób homoseksualnych.
- Problemem jest to, że takie osoby jak pani Kazimiera i nie tylko, próbują nam wmówić, że mówienie o faktach, że homoseksualizm jest szkodliwy dla zdrowia osób, które go uprawiają, że akty homoseksualne są nienaturalne, to homofobia – odpierał zarzuty Terlikowski. - To jest próba mówienia o faktach i próba ratowania osób, które pani wpuszcza w maliny mówiąc im, że to jest fantastyczny styl życia – kontynuował.
"Homoseksualizm jest odstępstwem od normy"
Terlikowski w programie uznał, że wprowadzenie do kodeksu karnego zapisu o mowie nienawiści, to gejowski faszyzm.
– Mowa nienawiści jest definiowana przez działaczy gejowskich, bo nawet nie przez homoseksualistów, i podpada pod nią wszystko. Jeśli ktoś mówi, że homoseksualizm jest nienaturalny, że akty homoseksualne są grzechem (...), to od razu jest mowa nienawiści. Nie możemy się zgodzić, żeby odbierać prawo mówienia prawdy o aktach homoseksualnych – tłumaczył.
Według niego nazywanie homoseksualizmu "zboczeniem" nie jest mową nienawiści, a jednym z określeń długo funkcjonujących w literaturze. - Homoseksualizm jest odstępstwem od biologicznej normy. To jest rzecz oczywista. Jeśli sformułowanie "zboczenie" kogoś uraża, to ja mogę mówić o odstępstwie – dodał.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24