- Nie będę się wypowiadał tonem eksperta, tak jak to robi Jarosław Kaczyński. Nie wiem, ilu złodziei samochodów chodzi z bronią, a ilu bez broni - powiedział w piątek premier Doanld Tusk, poproszony o komentarz do najnowszych ustaleń prokuratury ws. śmierci gen. Marka Papały. I przekonywał, że wierzy w ustalenia śledczych i "ma nadzieje, że nie ma pomyłki".
Tusk zaznaczył, że "nie wie, skąd Jarosław Kaczyński zna obyczaje złodziei samochodów i tak autorytatywnie stwierdza, że złodziej samochodów z bronią nie chodzi". - Ja nie miałbym odwagi jako człowiek, który nie specjalizuje się w tych kwestiach, żeby kwestionować wyniki prac policji czy prokuratury - powiedział premier.
Wreszcie jest efekt
Odnosząc się do wyników śledztwa szef rządu powiedział: - Wydaje się, że to śledztwo - sugerowane zeznaniem świadka koronnego i które szło w stronę skądinąd osób, do których nie mam jakiejś nadmiernej sympatii - utknęło już dawno w martwym punkcie i chyba nie było rozwojowe. Nie sądzę, żeby rozżalenie Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry, którzy odpowiadali wówczas za ten - jak dzisiaj sądzimy - błędny trop, miało jakieś uzasadnienie w faktach - powiedział Tusk.
Pytany, dlaczego dochodzenie trwało tak długo (14 lat - red.) premier odpowiedział, że "bywają zbrodnie, na których wyjaśnienie czeka się lata". - Niektóre nigdy nie są wyjaśnione. Jeśli wreszcie mamy prawdziwy trop - mam nadzieje, że tu nie ma pomyłki - to można powiedzieć, że ta cierpliwość i konsekwentna praca, mimo błędów poprzedników, jakieś efekty jednak przyniosła - ocenił premier.
Nie dochodzi praw
Tusk odniósł się też do procesu ekstradycyjnego Edwarda Mazura i tego czy Polska powinna już zakończyć starania o ekstradycję. - Nie ja jestem autorem wniosku ekstradycyjnego i jak wiadomo nie premier zajmuje się w Polsce tego typu wnioskami. (...) Jeśli pan Mazur - przy wszystkich zastrzeżeniach do różnych elementów jego kariery biznesowej - został poszkodowany w jakiś sposób, to pewnie będzie dochodził swoich praw. Czy skutecznie, to też inna sprawa - powiedział Tusk.
Trzęsienie ziemi
Jarosław Kaczyński pytany o ocenę nowych ustaleń prokuratury ws. śmierci gen. Papały powiedział w piątek w Sejmie. - Doświadczony złodziej samochodowy nie nosi ze sobą broni. Za samo posiadanie broni mógłby dostać kilka lat więzienia. Za jej użycie, nawet bez skutku śmiertelnego, grozi bardzo wiele lat więzienia.(...) Nikt przy zdrowych zmysłach, a ci zawodowcy są przy zdrowych zmysłach, tego rodzaju rzeczy by nie zrobił dla kradzieży jakiegoś, co tu dużo mówić, marnego samochodu. Przecież to było daewoo. To jest interpretacja, którą traktuję jako w najwyższym stopniu mało prawdopodobną. Nie mogę państwu powiedzieć, że w 100 proc. to jest na pewno nieprawda, ale jest to bardzo mało prawdopodobne - zaznaczył szef PiS.
Przełom i zaskoczenie
W poniedziałek zatrzymano pięciu mężczyzn podejrzanych o zabójstwo byłego komendanta głównego policji gen. Marka Papały. Wszyscy zostali w środę decyzją sądu aresztowani na trzy miesiące. Jak ustaliliśmy wśród zatrzymanych w poniedziałek mężczyzn jest Igor M., pseudonim "Patyk" (M. od panieńskiego nazwiska matki, wcześniej był nazywany Igor Ł. - red.), świadek koronny w innej sprawie. Pozostali zatrzymani to Mariusz M., Robert J., Tomasz W. i Dariusz J. Według naszych informacji to właśnie "Patykowi" oraz Mariuszowi M. prokuratorzy z Łodzi postawili najcięższy zarzut - zabójstwa generała.
Wszystkich zatrzymanych obciążają zeznania nowego świadka koronnego. Generał miał zginąć przy próbie kradzieży jego samochodu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24