- Chwil zwątpienia nie było, dlatego że my cały czas wierzyliśmy w syna i nasze zaangażowanie kiedyś musi zacząć przynosić efekty - mówiła mama Jerzego Janowicza, Anna Szalbot-Janowicz po jego przylocie do Warszawy. Jak tłumaczyła, w drodze do sukcesu nie obyło się jednak bez przeszkód. Największą okazały się pieniądze.
- Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale nie wiedzieliśmy że będzie aż tak ciężko - mówiła Janowicz. Jak dodała, sami z mężem finansowali turnieje syna do momentu, aż skończył 18 lat. Później starali się znaleźć sponsorów. - Przez naszą cierpliwość i to, że się nie poddawaliśmy, jacyś sponsorzy się znajdowali. Natomiast nigdy to nie były takie środki, żebyśmy mogli jego starty zaplanować w ten sposób, żeby mógł jeździć na te turnieje, na które chciał - tłumaczyła. Jak precyzowała, najdroższe były wyjazdy poza granice kontynentu, zwłaszcza te do Australii.
Rodzice polskiego zawodnika, który na kortach w Paryżu zajął drugie miejsce, podkreślali jednak, że nie mieli wątpliwości, że Jerzemu uda się osiągnąć sukces. - To, co robiliśmy tak długo, przyniosło efekt. Efekt był okupiony naszą charyzmą, wiarą w niego. Nie ma słów, cieszymy się, że tak do tego podchodzi, bierze to na zimno - mówił tata "Jerzyka".
"Potrzebna jest zimna głowa"
Jak dodali rodzice, na razie nie mają planów dalszego działania, zwłaszcza w sprawie sponsorów. - Jesteśmy zaskoczeni i nie spodziewaliśmy się, że koniec roku tak się zakończy. Potrzebna jest zimna głowa i przemyślenie wszystkich ofert - zaznaczyła mama Janowicza.
- Podchodzimy do sportu i do życia z ogromną pokorą. Nie zachłystujemy się sukcesem - mówiła.
Rodzice tenisisty zdają sobie sprawę z trudności, jakie będą się pojawiać na drodze kariery syna. - Przyszły rok będzie dla nas i dla niego bardzo trudny, bo utrzymać się w pierwszej 30 będzie bardzo ciężko. Jeśli się będzie wspinał dalej, to będziemy potrzebowali pomocy i porad, żeby kariera rozwijała się dalej - podsumowała Anna Szalbot-Janowicz.
Jerzy Janowicz będzie dzisiaj gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" w TVN24 o godzinie 20.
Autor: abs/tr / Źródło: tvn24