Afera korupcyjna w sopockim ratuszu zatacza coraz szersze kręgi. Okazuje się, że nie tylko prezydent Jacek Karnowski posądzany jest o przyjęcie łapówki. W 2006 roku Cezary Jakubowski, członek PO oraz przyjaciel i ówczesny zastępca Karnowskiego od spraw lokalowych, miał zażądać 30 tysięcy za pozwolenie na nadbudowę poddasza. On sam zaprzecza
Taka kwotę za pozytywne załatwienie tej sprawy Jakubowski miał zażądać od syna ówczesnej senator SLD Ewy Serockiej. Sprawa wyszła na jaw podczas przesłuchania syna byłej senator. Jest on podejrzany o wyłudzenia pieniędzy oraz o przywłaszczenie mienia. Gdańska prokuratura poważnie się zainteresowała jego zeznaniami i 23 października 2007 roku wszczęła śledztwo w sprawie domniemanej łapówki.
– Śledztwo jest przedłużone do września 2008 roku. Jego zakres został rozszerzony – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej. Dodaje, że zabezpieczono dokumenty i przesłuchiwano świadków. Cezary Jakubowski nie jest już zastępcą prezydenta Sopotu, pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady miejskiej.
"To pomówienia"
Cezary Jakubowski twierdzi, że cała sprawa jest pomówieniem i dziwi się, że po dziewięciu miesiącach prowadzenia śledztwa nawet go nie przesłuchano. - Przypominam sobie, że kiedyś z nią [Serocką - red.] rozmawiałem o jej kamienicy czy lokalu użytkowym, jaki ma. Ale to było tyle – mówi były wiceprezydent Sopotu i dodaje że nie wie dlaczego Seroccy mieliby go pomawiać.
- Pana Serockiego nigdy w swoim życiu nie spotkałem. Ani on osobiście, ani przez ewentualnych pośredników nie zwracał się do mnie w sprawie załatwienia takiej sprawy, której rozstrzygnięcie leżałoby w gestii Urzędu Miasta - zapewnia były wiceprezydent.
Ewa Serocka wycofała się z życia publicznego i wyprowadziła z Sopotu. Twierdzi, że ma to związek z korupcyjną propozycją i układem w sopockim magistracie. – Przekonałam się, że nie da się dłużej walczyć z wiatrakami – mówi "Rzeczpospolitej" i dodaje, że czuje się zastraszana. 20 maja spłonął jej samochód. Po wstępnych analizach policja orzekła, że auto zostało podpalone.
Jej zdaniem kłopoty zaczęły się, gdy kilka miesięcy temu o śledztwie poinformowało radio.– W wiadomościach podano dane moje i syna, choć powinno się je chronić także dla dobra tego śledztwa i całej sprawy. Uważam, że prokuratura, która je ujawniła, zrobiła to celowo, by mnie i całe to śledztwo skompromitować – twierdzi Serocka. Kilka tygodni temu prokuratura w Bydgoszczy umorzyła sprawę wycieku informacji ze śledztwa. Była senator napisała zażalenie na tę decyzję śledczych.
Afera w Sopocie
9 marca Jacek Karnowski miał domagać się od biznesmena Sławomira Julke dwóch mieszkań za pomoc w załatwieniu zgody na nadbudowę kamienicy. Karnowski wszystkiemu zaprzecza. Jest na bezpłatnym urlopie. PO była podzielona w tej sprawie: wyrzucenia Karnowskiego domagał się premier, trójmiejskie środowisko go broniło.
W poniedziałek Platforma Obywatelska wyrzuciła ze swoich szeregów biznesmena Sławomira Julke. Według działaczy tej partii, Julke powinien od razu po zajściu powiadomić prokuraturę a nie zwlekać kilka miesięcy. Karnowski sam zrezygnował z członkostwa w PO. (Przeczytaj więcej)
Według Julkego wyrzucenie go z partii to błąd Platformy, bo jako jedyny wyjawił prawdę o korupcji. - Wydaje mi się, że to jest błąd PO. Bo odbiór jest taki, ż wyrzucono z PO człowieka, który ujawnił prawdę, który ujawnił korupcję, który lojalnie poinformował Donalda Tuska o nieuczciwym członku w szeregach partii - mówi Julke. Mówi też o swych podejrzeniach, że ujawnieniem afery mógł zaszkodzić komuś ważnemu.
- Widocznie naruszłem jakąś bryłę, która zaczyna teraz ruszać i rozsypywać się. Ja jestem w pełni przekonany, że ujawnienie prawdy w tym momencie było słuszne, że postąpiłem bardzo dobrze, że zarzucanie mi, że celowo zwlekałem jest dalece niestosowne - uważa biznesmen.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24