Swoje obowiązki w toczących się postępowaniach dyscyplinarnych wykonywałam w sposób właściwy, nie mam sobie nic do zarzucenia - mówiła w środę przed komisją śledczą ds. Amber Gold b. rzecznik dyscyplinarna gdańskiej prokuratury apelacyjnej Katarzyna Brzezińska.
Na wstępie przesłuchania Brzezińska oświadczyła jednak, że nie może zeznawać w trybie jawnym ws. postępowań dyscyplinarnych dot. Amber Gold.
Powołała się na obowiązujące poprzednio przepisy o prokuraturze, przewidujące niejawność postępowań dyscyplinarnych prokuratorów. Jak dodała, zmiana w tej kwestii nastąpiła dopiero w marcu tego roku.
Jednak przewodnicząca komisji śledczej stwierdziła, że "prokurator generalny uchylił tajność tych postępowań i zezwolił na jawne wykorzystanie wszelkich materiałów pochodzących z postępowania przygotowawczego, znosząc w tym zakresie całkowicie tajemnicę". W podobnym tonie wypowiadali się eksperci komisji.
Brzezińska podkreślała, że nie ma zamiaru utrudniać pracy komisji i odpowie na wszystkie pytania komisji, "ale we właściwym wynikającym z przepisów prawa trybie". Szefowa komisji śledczej zakończyła polemikę oświadczając, że "komisja nie uznaje tego prawa (do odmowy jawnych zeznań w takim przypadku - red.)".
Była rzecznik dyscyplinarna
Funkcję rzecznika dyscyplinarnego Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Brzezińska objęła z początkiem kwietnia 2013 r. Zastąpiła na tym stanowisku prok. Andrzeja Łojkowskiego, który w środę jako pierwszy zeznawał przed komisją śledczą ds. Amber Gold.
To oni jako rzecznicy dyscyplinarni prowadzili postępowania dyscyplinarne wobec czworga prokuratorów z Gdańska w związku ze sprawą Amber Gold.
Chodzi o postępowania wobec: Barbary Kijanko, która była prokuratorem referentem sprawy Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz; Witolda Niesiołowskiego, który był szefem tej prokuratury do lutego 2011 r.; Marzanny Majstrowicz, była następczynią Niesiołowskiego i kierowała tą prokuraturą do września 2012 r. oraz Hanny Borkowskiej, która w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku odpowiadała za nadzór nad Prokuraturą Rejonową we Wrzeszczu. Ostatecznie przed sądem dyscyplinarnym prokuratorzy zostali jednak uwolnieni od zarzutów.
"Realizowałam swoje obowiązki właściwie"
- Moim celem było to, aby osoby, które ponoszą odpowiedzialność za przewinienia sformułowane we wnioskach poniosły odpowiedzialność. Niestety nie mogę ponosić odpowiedzialności za to, że tak się nie stało - powiedziała Brzezińska przed komisją śledczą.
- Uważam, że realizowałam swoje obowiązki w toczących się postępowaniach dyscyplinarnych w sposób właściwy, z uwzględnieniem wagi tych spraw. Nie mam sobie, co do sposobu działania w tych sprawach, nic do zarzucenia - dodała.
Prok. Brzezińska była pytana o ocenę postępowań dyscyplinarnych, jaką we wtorek przed komisją przedstawił b. rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej prok. Jacek Radoniewicz, który w 2012 r. analizował wnioski przygotowane przez rzecznika dyscyplinarnego gdańskiej prokuratury. Zgodnie z przepisami prokurator odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu prokuratorskiego. Według Radoniewicza, wnioski wobec czworga gdańskich prokuratorów "nie miały szans powodzenia", gdyż "obraza" tych przepisów, które przywołał rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury apelacyjnej, nie była deliktem dyscyplinarnym. - W związku z tym porażka przed sądem murowana - stwierdził Radoniewicz. - Nie podzielam takiego poglądu, szczególnie w odniesieniu do prokuratorów, którzy byli prokuratorami przełożonymi - powiedziała Brzezińska. Wskazała, że zasadniczym zaleceniem analizy prok. Radoniewicza z grudnia 2012 r. było uwzględnienie w treści zarzutów kwestii uchybienia godności urzędu. - Z tego co pamiętam, prok. Łojkowski te kwestie uwzględnił - zeznała.
"Nie utrzymywałam relacji towarzyskich"
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) zapytała w czym Brzezińska, jako prowadząca postępowania dyscyplinarne, upatruje przyczyn swej klęski w tym przypadku. - Bo dla prokuratora uniewinnienie po wniesieniu skargi jest klęską. Pani przegrała wszystkie te postępowania, we wszystkich instancjach - dodała Wassermann.
- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, prawdę powiedziawszy - odparła świadek. Zapewniła, że analizowała wszystkie sprawy bardzo dokładnie. - Wydaje mi się, że moja opinia w tej chwili nie ma znaczenia - oceniła.
Pytana przez posła PO Krzysztofa Brejzę, czy utrzymywała kontakty z prokuratorami zajmującymi się sprawą Amber Gold, Brzezińska przyznała, że "siłą rzeczy" wielu z nich zna z wspólnej pracy w gdańskiej prokuraturze. Dodała, że prokurator Kijanko znała jeszcze z pracy w Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku. - Ale z żadnym z tych prokuratorów nie utrzymywałam żadnych relacji towarzyskich - podkreślała.
Brzezińska przyznała także, że prokurator generalny Andrzej Seremet był zainteresowany przebiegiem wszystkich postępowań, zwracał się w tej sprawie wyłącznie drogą formalną. Dopytywana zapewniła, że nikt nie wywierał na nią żadnych nacisków.
Autor: ts/sk / Źródło: PAP