Snajper - jeden z najbardziej niebezpiecznych i tajemniczych zawodów na świecie. Jest ich niewielu, nie pokazują twarzy, niechętnie opowiadają o tym, co robią, nigdy nie mówią, że zabijają - mówią, że eliminują cel. Strzelają do celu, ale sami też celem się stają tak, jak zabity niedawno legendarny snajper amerykańskiej armii, który "wyeliminował" 160 osób.
- Nie jesteśmy mordercami, nie jesteśmy od zabijania. Jesteśmy od chronienia ludzkiego życia - mówią snajperzy, którzy nie lubią rozmawiać o swojej profesji. Nie dzielą się tym z innymi, nie chcą wracać do swoich doświadczeń, bo te i tak nie dają im spokoju.
- To ciągle do nas wraca. Tego nie da się wymazać z pamięci - tłumaczy jeden z nich w rozmowie z reporterm "Czarno na Białym".
Okrutny trening snajperów
Zdaniem samych snajperów, nie da się przygotować psychicznie żołnierza do zabijania ludzi. Snajperów szkoli się latami. Tomasz Kozłowski, psycholog, mówi, że w czasie takich przygotowań przełożeni posuwają się czasami do okrucieństwa, np. przekazują snajperom małe psy pod opiekę, a po kilku miesiącach nakazują ich "likwidację".
Snajper ma strzelać w tzw. strefę śmierci, którą na kształt litery "T' wyznacza linia oczu i nosa oraz przełyku. - Po trafieniu w oko, mózg terrorysty nie zdąży nawet wysłać impulsu do kciuka, by ten naciśnął spust - tłumaczy szybkość i precyzję takie strzału inny snajper.
Snajperzy muszą więc wiedzieć wszystko o ludzkiej anatomii, o meteorologii i balistyce. Dodatkowo często pracują bez snu, ich praca jest wydłużana, więc towarzyszy im ciągły stres. W kluczowym momencie muszą jednak widzieć tylko swój cel.
Amerykański snajper popełnił błąd
- Przed strzałem emocji z reguły nie ma, chyba że sytuacja pozwala, by o tym myśleć. Ale praktycznie żołnierz nie ma prawa o tym myśleć. On ma wykonać zadanie - mówi inny snajper.
Niektórzy, gdy pojadą w strefę działań wojennych, po pierwszej akcji odkładają karabin, bo nie potrafią walczyć np. w momencie, w którym zginął ich kolega.
Żaden z nich nigdy nie mówi o zabijaniu ludzi. Chris Kyle, Amerykanin, który w Iraku zabił co najmniej 160 osób, napisał o tym książkę i mówił ludziom o wojnie jako przygodzie, ich zdaniem popełnił w tym miejscu błąd i dlatego zginął od kuli byłego żołnierza.
Dla większości z nich wojna łączy się bowiem z traumą, a często też urazami fizycznymi i śmiercią bliskich.
Autor: adso//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24