To reformy polegające na zamianie tabliczek. Nic się nie zmieni - powiedział w "Faktach po Faktach" Sławomir Neumann z PO. Odniósł się do reform proponowanych przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła oraz protestu Porozumienia Zawodów Medycznych. - Polska służba zdrowia pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stanie na nogi - zapowiedział z kolei europoseł PiS Bolesław Piecha.
W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja Porozumienia Zawodów Medycznych. Uczestnicy domagali się natychmiastowego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu gwarantującego m.in. wzrost płac. Zgodnie z założeniami reformy przedstawionej przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, środki publiczne na zdrowie od 2018 r. mają być stopniowo zwiększane, tak by do 2025 r. osiągnęły 6 proc. PKB.
Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha (europoseł PiS) powiedział w "Faktach po Faktach", że protesty są wyrazem pewnego niezadowolenia, ale nie przesądzałby, że minister Radziwiłł nie wywiąże się ze swoich obietnic.
- Musimy jeszcze parę ruchów reformujących system opieki zdrowotnej wykonać. To - jak zapewnia minister i rząd - odbędzie się przy wzroście nakładów na ochronę zdrowia - dodał. Zwrócił uwagę, że "do tej pory od wielu lat o wzroście nakładów nie mówiliśmy".- Mówiliśmy tylko o stałym mechanizmie , który był związany ze składką zdrowotną - dodał.
Zamiana tabliczek
Sławomir Neumann (PO), również były wiceminister zdrowia, powiedział z kolei, że nakłady się zwiększały i zaznaczył, że protest dotyczy "trochę innego momentu".
- Dotyczy tego, że minister Radziwiłł, a wcześniej politycy Prawa i Sprawiedliwości, w kampanii wyborczej jasno obiecywali, że znacząco zwiększą finansowanie ochrony zdrowia. Później minister Radziwiłł powiedział do tych wszystkich pracowników ochrony zdrowia, że on to zwiększy, ale w 2025 r. Stopniowo, ale tak naprawdę zwiększą się (nakłady) tak realnie w 2025 r. To chyba trochę zdenerwowało wszystkich - dodał Neumann.
W jego ocenie, "reformy, które proponuje minister zdrowia, nie zmieniają nic, poza zamieszaniem, które zostanie wprowadzone".
- To są reformy polegające na tym, że tabliczka Narodowy Fundusz Zdrowia zamieni się tabliczką - nie wiem - w wydział zdrowia urzędu wojewódzkiego. Nic się nie zmieni. Nie przybędzie od tego ani złotówki poza zamieszaniem - dodał.
Neumann powiedział, że jedynym "osiągnięciem" Radziwiłła jest zablokowanie in vitro w Polsce.
Piecha podkreślił, że "reforma musi przede wszystkim odchudzić i zdjąć gorset biurokratycznych decyzji, wyjątkowo uciążliwych dla zawodów medycznych, które dzisiaj protestowały".
Dodał, że "ilość biurokratycznych rozporządzeń jest makabryczna i sterowanie ochroną zdrowia jest niemożliwe".
Mówił, że trzeba również "uporządkować to, co się skutecznie udało w ostatnich latach zniszczyć Platformie Obywatelskiej, czyli przywrócić elementarny porządek dotyczący sieci szpitali, dotyczący kompetencji lekarzy specjalistów w przychodniach specjalistycznych, pracy podstawowej opieki zdrowotnej". - Żeby to zrobić, trzeba dokonać pewnych zmian. I te zmiany się dokonują - dodał.
- Polska służba zdrowia pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stanie na nogi - powiedział europoseł PiS.
Pracownicy medyczni krytycznie o propozycjach MZ
Na końcową część sobotniej manifestacji przybył minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który przemówił do zebranych ze sceny. Zadeklarował, że nakłady na służbę zdrowia będą coraz wyższe z każdym rokiem, co - jak mówił - przełoży się na sytuację pacjentów, którzy będą leczeni lepiej, a także na lepszą sytuacje wszystkich pracowników służby zdrowia. Minister ponowił zaproszenie dla PZM na wtorkowe spotkanie. Pierwotnie rozmowy miały odbyć się w piątek, ale związkowcy nie przyszli. Zaproponowali, by spotkać się w sobotę po manifestacji, ale do tego pomysłu sceptycznie odniósł się z kolei minister, oceniając, że nie będzie to dobra okazja do spokojnej wymiany zdań. Radziwiłł zaproponował PZM spotkanie we wtorek i do tej propozycji powrócił.
Zdaniem związkowców "zapowiedź wzrostu nakładów odsuniętego tak daleko w czasie jest zupełnie niewiarygodna, tym bardziej, że przez ten czas potrzeby znowu wzrosną, a zapowiadane 6 proc. PKB nie wystarczyłaby nawet dzisiaj na sfinansowanie gwarantowanego przez państwo zakresu bezpłatnych świadczeń zdrowotnych". Pracownicy medyczni krytycznie oceniają także propozycje MZ dotyczące wzrostu wynagrodzeń pracowników publicznej służby zdrowia. Resort chce, by minimalne pensje poszczególnych grup zawodowych były skorelowane z przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem brutto w gospodarce narodowej.
Autor: js/mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24