Uciekły z domu i postanowiły dorobić. W agencjach towarzyskich. - Było miło - deklarowała 15-letnia Angelika i 16-letnia Marta. Mniej miło było właścicielom i pracownikom tych agencji, którzy za stręczenie nieletnich właśnie usłyszeli wyroki przed sądem w Świeciu - pisze "Gazeta Pomorska".
Za czerpanie korzyści z uprawnienia prostytucji przez małoletnią Angelikę K. i Martę W. sąd w Świeciu skazał pięć osób. Na sali rozpraw pojawiła się tylko właścicielka agencji towarzyskiej w Płocku Renata Jankowska, która twierdzi, że jest niewinna. - Te smarkule mnie wrobiły - przekonywała tuż przed rozprawą.
Prowadzę interes od 13 lat i nigdy nie łamałam prawa. Do tego stopnia im uwierzyłam, że nawet umieściłam ich zdjęcia na naszej stronie internetowej. Nie jestem szalona, gdybym znała ich prawdziwy wiek nie zrobiłabym czegoś takiego. To były zepsute pannice, które doskonale wiedziały, co robiły. Renata Jankowska, właścicielka agencji towarzyskiej w Płocku
"Smarkule" w 2005 roku miały po 15 i 16 lat i uciekły z domów. Policja poszukiwała nastolatek przez 2 miesiące, a znalazła w końcu w płockiej agencji Renaty Jankowskiej. Trafiły tam z ogłoszenia w prasie. - Powiedziały, że przyjechały z Gdańska. Obie wyglądały na pełnoletnie - przekonywała kobieta.
"Doskonale wiedziały, co robiły"
Zapewniała, że poprosiła dziewczyny o dowody i uwierzyła im, że przyniosą dokumenty później. - Prowadzę interes od 13 lat i nigdy nie łamałam prawa. Do tego stopnia im uwierzyłam, że nawet umieściłam ich zdjęcia na naszej stronie internetowej. Nie jestem szalona, gdybym znała ich prawdziwy wiek nie zrobiłabym czegoś takiego. To były zepsute pannice, które doskonale wiedziały, co robiły - broniła się Jankowska.
Poczatkowo policja podejrzewała, że dziewczynki zostały zmuszone siłą do prostytucji. Te jednak szczerze wyznały, ze wręcz przeciwnie: w agencji zatrudniły się same, bo chciały trochę dorobić. Zadzwoniły do toruńskeigo striptizera i pana do towarzystwa o wdzięcznej ksywie Viagras, który przetestował je w jednym z toruńskich hotel. Dziewczyny przyznały, że było miło, a Viagras uznał, że "świnki" (początkujące prostytutki) nadają się do fachu. Udostępnił im mieszkanie i pomagał w znajdowaniu klientów.
Małolaty na gigancie
Dziewczyny nie zagrzały jednak w Toruniu zbyt długo miejsca. Ruszyły w Polskę.
Trafiały kolejno do agencji w: Bydgoszczy, Elblągu, Warszawie i Płocku być może także innych miast. W czasie przesłuchania twierdziły, że właściciele domów publicznych doskonale zdawali sobie sprawę z ich wieku. Tak młode panienki do towarzystwa cieszą się dużym powodzeniem i dostają wyższe stawki: 100-150 zł od klienta, z czego "opiekun" inkasuje połowę.
Kary za stręczycielstwo
"Opiekunowie" Kazimierz P. i Dariusz N. za nakłanianie nieletnich do prostytucji i czerpanie z tego korzyści usłyszeli kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, a właścicielka agencji w Płocku - rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz pięć tysięcy złotych grzywny.
Najłagodniejsza kara spotkała: Annę K., właścicielkę agencji towarzyskiej w Warszawie - rok więzienia w zawieszeniu na trzy i 800 zł grzywny oraz Teresę M. z Bydgoszczy - rok więzienia zawieszony na dwa lata oraz kara pieniężna 1200 zł.
Źródło: "Gazeta Pomorska"
Źródło zdjęcia głównego: SXC