16-letni chłopak zginął w wypadku samochodowym pod Strzegomiem na Dolnym Śląsku. Nastolatek uciekał z o rok starszym kolegą z ośrodka wychowawczego. Gdy zaczęła ich ścigać policja, auto wypadło z drogi, przekoziołkowało i dachowało.
16- i 17-latek uciekali z ośrodka resocjalizacyjnego w Szklarskiej Porębie. Jak poinformował reporter TVN24, nie wiadomo jak nastolatkowie dostali się do Jeleniej Góry, ale na parkingu pod jednym z supermarketów znaleźli auto, które w stacyjce miało pozostawione kluczyki. Stamtąd obaj ruszyli drogą w kierunku Wrocławia. Najprawdopodobniej zmierzali na autostradę A4.
Tam jednak nie dotarli. W okolicach Strzegomia o dziwnie jadącym samochodzie poinformowali policję inni kierowcy. Podejrzewali, że kierowca hondy może być pijany, bo jechał slalomem.
Nie zatrzymał się do kontroli
Funkcjonariusze namierzyli auto i chcieli je zatrzymać do kontroli. - Kierowca nie zareagował na dawane sygnały. Przyspieszył, zaczął uciekać. W pewnym momencie, jadąc w kierunku autostrady, kierujący samochodem honda stracił panowanie nad tym autem, wypadł z drogi, auto kilka razy koziołkowało, dachowało i wpadło do rowu - relacjonuje Krzysztof Zaporowski z komendy wojewódzkiej we Wrocławiu.
Pościg trwał przez 7 km. Gdy samochód przekoziołkował 16-latek wypadł z pojazdu. Nie udało się go uratować. 17-latek został odwieziony do szpitala w Świdnicy. Jest w stanie ciężkim.
Autor: ktom//rzw/kka / Źródło: TVN24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24