Nie powinno się przydarzyć coś takiego, że ktoś zakłada firmę i po kilku dniach dostaje 55 milionów. W PiS myślą tylko o tym, jak do końca kadencji nakraść najwięcej - mówił Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Komentował w ten sposób ustalenia posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy przeprowadzili kontrolę w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. - Na pewno wymaga to pełnego wyjaśnienia - stwierdził Jan Maria Jackowski, senator niezależny.
Michał Szczerba i Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej przeprowadzili kontrolę poselską w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Ich uwagę zwróciły dwie firmy, które otrzymały łącznie 178 milionów w konkursie "Szybka ścieżka" - to 23 procent wszystkich przyznanych środków w konkursie, a dotacje otrzymały 432 projekty.
55 milionów złotych dostał 26-latek, który firmę założył już po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem zakładowym wynoszącym 5 tysięcy złotych.
123 miliony złotych trafiły do firmy z Białegostoku, która - jak ustalili posłowie - od czasu założenia w 2020 roku, co roku przynosiła straty. - Mamy do czynienia z tak zwanym kapitałem zakładowym ujemnym. Kapitał jest mniejszy niż deklarowane aktywa. Spółka nadaje się do likwidacji, to jest przesłanka do ogłoszenia upadłości - podkreślił poseł Szczerba.
Gawkowski: przekręt goni przekręt
Ustalenia posłów komentowali we wtorek w Sejmie politycy. - PiS zazwyczaj reaguje po czasie, kiedy publiczne pieniądze są albo zmarnotrawione, albo wysłane do swoich. Prawda jest taka, że w takiej instytucji jak NCBR nie powinno się przydarzyć coś takiego, że ktoś zakłada firmę i po kilku dniach dostaje 55 milionów albo pieniądze dostaje ktoś, kto ma firmę, która powinna być zamknięta - podkreślił Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
- Przekręt goni przekręt, a w PiS myślą tylko o tym, jak do końca kadencji nakraść najwięcej - stwierdził.
Motyka: nie widać żadnej refleksji w obozie władzy
Miłosz Motyka z PSL zwracał uwagę, że niedawno został odwołany dyrektor NCBR. - Ale odwołanie dyrektora nie może być dowodem na to, że władza zauważa patologię. Władza, która miała walczyć z patologią, stała się patologią - ocenił.
- Dla PiS-u pompowanie publicznych pieniędzy dla organizacji, które funkcjonują dwa, czy trzy dni, są tworzone tylko po to, żeby dostać miliony, to jest norma. Nie widać żadnej refleksji w obozie władzy, by było krytyczne podejście wobec takiego procederu. - dodał ludowiec.
Jackowski: na pewno wymaga to pełnego wyjaśnienia
Jan Maria Jackowski, senator niezależny, podkreślił, że "na pewno wymaga to pełnego wyjaśnienia". - Przy wielości różnych funduszów podległych różnym strukturom rządowym, mnogość tych różnych dotacji, subwencji, projektów, finansowania powoduje, że może umknąć sposób, w jaki te środki są wydatkowane - czy zgodnie z zasadą przejrzystości, zgodnie z procedurami, czy racjonalnie i adekwatnie, merytorycznie - powiedział.
- W roku ostrej polaryzacji politycznej przed wyborami niewątpliwie opinia publiczna będzie dowiadywała się więcej o takich sytuacjach - przewidywał senator.
Kaleta: warto się temu przyjrzeć
Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski przyznał, że "to są bardzo duże pieniądze" i "każdorazowo tego typu przedsięwzięcia powinny być wnikliwie i skrupulatnie badane". - Mam nadzieję, że mówimy tu o jakimś ciekawym wynalazku. Ale śledzę media i jeszcze jakoś o tym wynalazku nie usłyszałem. Myślę, że tym bardziej warto się temu przyjrzeć - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP