- Na tej drodze lewicy się nie odbuduje - tak wybór Grzegorza Napieralskiego na szefa SLD komentował były poseł Unii Pracy Tomasz Nałęcz. Inni związani z lewicą goście Magazynu 24 Godziny byli przekonani, że wybór nowego szefa SLD oznacza trudne czasy dla tej partii.
Według Tomasza Nałęcza wraz z wyborczym zwycięstwem Grzegorza Napieralskiego, "wygrał konserwatyzm środowiska". Przegrana Olejniczaka to również "pomniejszenie roli SLD w modernizowaniu polskiej lewicy".
Nałęcz nie ukrywał swojej negatywnej opinii o Napieralskim, mówiąc np., że twierdził on, iż afera Rywina była spiskiem prawicy. Jego zdaniem "Napieralski wszystko by przehandlował", gdy tymczasem "lewica powinna być wierna swoim zasadom".
- Na tej drodze lewicy się nie odbuduje - podsumował Nałęcz. - Raczej się doczekamy powrotu do SLD Leszka Millera i Józefa Oleksego - dodał.
SLD grozi marginalizacja
Według Sławomira Sierakowskiego, redaktora uważanej za głos nowej lewicy "Krytyki Politycznej", wybór Napieralskiego to dla SLD "krótkotrwały zysk, długotrwała strata". - Duch SLD powrócił do siebie - mówił publicysta. - Napieralski gwarantuje silniejsze oparcie w klasycznym SLD-owskim elektoracie - dodał.
Przestrzegł jednocześnie, że SLD grozi zamienienie w PSL - partię z twardym, małym elektoratem i niezdolną do wielkich zamierzeń.
Napieralski nie zachęca do współpracy
- Na ten moment naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć - powiedział Marek Borowski, lider SDPL, który niegdyś opuścił SLD. Nie daje mu tego zapomnieć sam Napieralski, który odejście Borowskiego z partii nazywa publicznie "zdradą".
Polityk SDPL nazywa takie oskarżenia "niezbyt zachęcającymi sygnałami". - Musi zrozumieć, że między politykami są różnice poglądów - odpowiadał na zarzuty Borowski, dodając, że kiedy nie da się ich przezwyciężyć, należy się rozejść, tak jak zrobił on tworząc SDPL.
Borowski widzi jednak szansę na współpracę z partią Napieralskiego: - Jeżeli SLD będzie chciała przyczynić się do budowy bloku lewicy, nie widzę przeszkód.
Politycy SLD "muszą działać razem"
Inni goście Magazynu 24 Godziny, politycy SLD, widzieli przyszłość swojej partii w lepszych kolorach.
- On ma taką pasję i myślę, że nią porwał dzisiaj delegatów - tak wybór Grzegorza Napieralskiego na szefa SLD komentowała Katarzyna Piekarska, która przyznała, że głosowała na Napieralskiego. Siedzący tuż obok niej Jerzy Szmajdziński swój głos oddał z kolei na Wojciecha Olejniczaka. Oboje działaczy SLD było jednak zgodnych - teraz trzeba współpracować.
- My wszyscy musimy działać razem. Sam lider niewiele zdziała - mówiła Piekarska. Zarówno ona jak i Szmajdziński jednym głosem zaprzeczali, jakoby w SLD, na tle wyborów nowego przewodniczącego, powstał rozłam. - Nie ma opozycji - zapewniali oboje, a Szmajdziński podkreślał, że tak mało wyraźne zwycięstwo Napieralskiego (dostał 231 głosów, Olejniczak 210) nie oznacza pęknięcia w partii.
Szmajdziński zaapelował również do nowego kierownictwa SLD o otwarcie na współpracę ze związkami zawodowymi i organizacjami pozarządowymi. Tak by "nie stworzyło się żadne SLD-owskie getto".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24