Sąd w Berlinie wydał wyrok w sprawie napadu na polskiego taksówkarza ze Świnoujścia. Trzy oskarżone osoby - kobieta i dwóch mężczyzn - zostały skazane na 2 lata i 9 miesięcy więzienia, 2 lata i 3 miesiące oraz rok i 6 miesięcy. Kierowca został zaatakowany przez klientów z Niemiec, a następnie wyrzucony z pojazdu. Dostał zawału serca, jest w stanie wegetatywnym.
14 sierpnia około godziny 10.40 na trasie pomiędzy Babigoszczą a Przybiernowem na poboczu drogi znaleziono ofiarę brutalnego ataku. Mirosław W., kierowca taksówki ze Świnoujścia, został zaatakowany przez klientów z Niemiec, a następnie wyrzucony z pojazdu. Miał być bity, duszony, a na gardle miał ślady po ostrym narzędziu.
Ranny taksówkarz zatrzymał przejeżdżający trasą samochód, po czym stracił przytomność na skutek zawału serca. W ciężkim stanie przetransportowano go helikopterem do szpitala w Szczecinie. Przez kilka godzin walczono o jego życie. Mężczyzna obecnie jest w stanie wegetatywnym.
Sprawcy skradzionym samochodem uciekli do Berlina. Trzy dni po napaści trójkę podejrzanych - dwóch mężczyzn i jedną kobietę - zatrzymano w stolicy Niemiec oraz odzyskano skradziony samochód.
"Kara zawsze jest wymierzana zgodnie z obowiązującym prawem"
Wyrok w sprawie napadu na polskiego taksówkarza wydał w poniedziałek sąd w Berlinie. Proces odbywał się właśnie tam, ponieważ sprawcy to obywatele Niemiec. Zatrzymani przez niemiecką policję przebywali w areszcie.
Jak wynika z informacji przekazanych TVN24 przez rzeczniczkę prasową sądu Lisę Jani, oskarżona w sprawie napadu na taksówkarza kobieta dostała wyrok 2 lat i 9 miesięcy więzienia, jeden mężczyzna - 2 lata i 3 miesiące, a drugi - 1 rok i 6 miesięcy. Wyroki są nieprawomocne.
- Kara zawsze jest wymierzana zgodnie z obowiązującym prawem, jej ramy są dokładnie wyznaczane przez prawo i tego musi się trzymać sędzia - tłumaczyła Jani.
Rzeczniczka przekazała, że dwie osoby odpowiadały jako młodociane, dlatego "dla nich siłą rzeczy z litery prawa ramy kar są niższe". Jak dodała, "sędzia nie ma możliwości zastosowania innej kary niż ta zapisana w prawie".
"Mój ojciec umiera"
- Mój ojciec umiera, a sąd zdecydował, że to wiek spowodował stan, w którym obecnie jest tata. Nasza prokuratura sądzi zupełnie co innego - powiedział syn napadniętego taksówkarza, pan Łukasz, w rozmowie z TVN24.
Jak relacjonował, sędzia powiedział, że sprawcy byli już karani i są znani ze swoich wcześniejszych przewinień.
Pytany, jak sędzia uzasadniał takie kary, odparł: - Nie do końca byli świadomi swoich czynów, ponieważ byli pod wpływem alkoholu. Teraz każdy, kto się napije alkoholu, to będzie na jego korzyść, jak coś zrobi złego? Nie rozumiem.
- Jedyne, co teraz możemy zrobić, to odwołać się do sądu wyższej instancji, że nie zgadzamy się z wyrokiem tego sądu, ale czy przyniesie to jakikolwiek skutek, to wielki znak zapytania - dodał.
Śledztwo polskiej prokuratury
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prokurator Joanna Biranowska-Sochalska przekazała w rozmowie z TVN24, że śledztwo w tej sprawie prowadzi także strona polska, a nadzoruje je Prokuratura Rejonowa w Goleniowie.
Wyjaśniała, że "to postępowanie dotyczy przestępstwa rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, jakim był nóż".
- Prokuratura skierowała do strony niemieckiej wniosek - Europejski Nakaz Dochodzeniowy (END) - wnosząc o przekazanie na potrzebę polskiego śledztwa całości materiałów zebranych w toku postępowania sądowego, jakie było prowadzone przed niemieckim sądem, włącznie z informacją o treści zapadłego wyroku, a także informacją o jego prawomocności - dodała rzeczniczka.
Biranowska-Sochalska zaznaczyła, że prokuratura "już wcześniej zwróciła się do strony niemieckiej z wnioskiem o ekstradycję, w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania sprawców, zatrzymanych na terenie Niemiec".
§ 2. Jeżeli sprawca rozboju posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem lub środkiem obezwładniającym albo działa w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu lub wspólnie z inną osobą, która posługuje się taką bronią, przedmiotem, środkiem lub sposobem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3. Art. 280, kodeks karny
Jak mówiła, niemieckie organy ścigania odmówiły ekstradycji, "wskazując, iż postępowanie przygotowawcze zostało zakończone skierowaniem do sądu aktu oskarżenia w tej sprawie". - Taka była podstawa odmowy dotychczas ekstradycji - tłumaczyła rzeczniczka.
- Oczekujemy na informacje od strony niemieckiej dotyczące treści wyroku, jaki zapadł przed berlińskim sądem wraz z informacją o jego prawomocności - dodała. Zaznaczyła, że "w zależności od treści tych informacji będą podejmowane oczywiście stosowne czynności i decyzje w tej sprawie". Jak mówiła Biranowska-Sochalska, jeśli sprawcy zostaną prawomocnie skazani za czyn, którego dotyczy polskie śledztwo, to może ono zostać zakończone. Pytana, jaką karę dla sprawców przewiduje polskie prawo, odpowiedziała, że "jest to przestępstwo z artykułu 280 paragraf 2 kodeksu karnego i według polskiego prawa jest ono zagrożone karą od trzech do piętnastu lat pozbawienia wolności".
Autor: kb, akr//kg,now,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24