Najsłynniejsze fotografie reprodukowane w tysiącach albumów i podręcznikach historii... często okazują się "ustawkami". - Inscenizacja ujęć to nic niezwykłego - przyznaje historyk fotografii Andrzej Zygmuntowicz.
Amerykańscy żołnierze zatykający "Gwiaździsty sztandar" na wyspie Iwo Jima, umierający hiszpański republikanin na zdjęciach węgierskiego fotoreportera Roberta Capy, czy ofiara hiszpańskiej wojny domowej - te legendarne, nagradzane zdjęcia wcale nie przedstawiają niezwykłych momentów. Zostały one bowiem precyzyjnie wyreżyserowane.
Andrzej Zygmuntowicz historyk fotografii uważa, że takie oszustwa są niemal równie stare jak historia publikacji prasowej. - Wojna secesyjna to pierwsza wojna, w której układano ciała by śmierć była godniejsza - mówi.
Póżniej, zamiast układać, rozrzucano je, by zwiększyć ich dramatyzm. - Nawet jak nam się to nie podoba, jak wiemy, że to lewizna, są tak mocne obrazy i tak są wbite w nasze głowy, że to nic nie zmienia - dodaje Zygmuntowicz.
Na Iwo Jimie flaga zatykana była dwukrotnie. Dopiero za drugim razem udało się zrobić to tak, by fotograf osiągnął zamierzony efekt. Udało się, a siła tej "ustawionej" fotografii była tak wielka, że posłużyła za wzór dla amerykańskiego pomnika II wojny światowej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24