Demokracja i polityka ma w sobie coś z polityki uwodzenia. Nieważne jak wygląda stan rzeczywistych uczuć, ważne jakie wrażenia stworzyło się przed wybranką - powiedział prezydencki doradca Tomasz Nałęcz, komentując spot, w którym PO straszy obrońcami krzyża i kibolami. Jego zadaniem, najlepszymi uwodzicielami są Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. - Nie lekceważyłbym wyniku PO - dodał.
Nałęcz bardzo ostrożnie wypowiadał się na temat najnowszego spotu PO, zastrzegając, że nie jest specjalistą od PR i nie potrafi się odnieść do strategii kampanii wyborczych poszczególnych partii. - Mnie się bardziej marzy kampania wyciągniętych dłoni - powiedział.
I dodał: - Choć zrozumiałe jest, że sytuacja wyborcza jest sytuacją dzielenia ludzi, żeby tych podzielonych zachęcić do głosowania na siebie. Myślę jednak, że ludzie chętniej poszliby do głosowania, gdyby ich łączyć a nie dzielić.
Na finiszu kampanii wyborczej Platforma powróciła do tematu katastrofy smoleńskiej i stadionowych chuliganów. W najnowszym spocie pyta: "Oni pójdą na wybory. A ty?" i pokazuje agresywny tłum "obrońców krzyża" z Krakowskiego Przedmieścia i dewastujących stadion kiboli.
Według Nałęcza, ponowne straszenie PiS-em przez PO, wpisuje się w demokrację, która - jak to określił - ma już taki urok, że sytuacje się powtarzają. - Co więcej powtarzają się pewne sytuacje, które potem okazują się nierzeczywiste. Ale demokracja i polityka ma w sobie coś z polityki uwodzenia. Nieważne jak wygląda stan rzeczywistych uczuć, ważne jakie wrażenia stworzyło się przed wybranką - stwierdził Nałęcz.
"PO w opałach"
Jego zadaniem, najlepszymi uwodzicielami są Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. - Nie lekceważyłbym wyniku PO - zaznaczył prezydencki doradca. Bo jak podkreślił, Platforma wciąż cieszy się największym poparciem społecznym. Podkreślił jednak, że na ostateczny wynik wyborczy duży wpływ będzie miała frekwencja wyborcza.
- Wszyscy którzy znają politykę wiedzieli oczywiście, że będzie problem, że sondaże ze spokojnych czasów w momencie konfrontacji, ataku wszystkich na rząd się pogorszą. Także nie lekceważyłbym Platformy, bo to jest ciągle złoty medalista, jeśli chodzi o preferencje Polaków, choć w dużych opałach - powiedział Nałęcz. I dodał: - Zobaczymy zresztą co będzie z tych wszystkich przymiarek już w niedzielę. Bardzo dużo zależy od frekwencji wyborczej. Chodzi o to żeby, jak najwięcej Polaków poszło, zadecydowało i wyposażyło wszystkich od lewej do prawej w swój mandat zaufania.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24