Nadal nie wiadomo, gdzie jest Kajetan Poznański. "Może mylić tropy"

Kajetan Poznański jest poszukiwany listem gończym
Kajetan Poznański jest poszukiwany listem gończym
Źródło: tvn24
Daje się nagrać na kamery monitoringu, niesie fragmenty zwłok do swojego własnego mieszkania. To ewidentnie wskazuje na to, że popełnił tę zbrodnię - ocenił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 były rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Z kolei zdaniem kryminalistyka Piotra Girdwoyna podejrzany może celowo mylić tropy.

Kajetan Poznański podejrzewany jest o morderstwo nauczycielki języka włoskiego. Został wydany list gończy za mężczyzną. Według nieoficjalnych informacji Kajetan Poznański miał być widziany na lotnisku w Modlinie, miał tam wypłacać pieniądze. Wersji tej jednak oficjalnie nie potwierdzono, a w poniedziałek przed południem śledczy ogłosili, że nie będzie na razie wniosku o europejski nakaz aresztowania Poznańskiego.

Samą zbrodnię i prowadzone poszukiwania podejrzanego komentowali w TVN24 eksperci.

Sokołowski: sprawca pozostawia ślady

Były rzecznik KGP Mariusz Sokołowski podkreśla, że na pewno sprawdzono już listy pasażerów samolotów wylatujących z Modlina, ale również z Lotniska Chopina. - Kierunek, gdzie ten człowiek mógł się udać jest także istotny - dodał.

Jak podkreślił, bardzo często polscy policjanci, szukając konkretnego człowieka, przekazują informacje do policji danego państwa, że ten człowiek jest u nich poszukiwany i może się u nich ukrywać.

W opinii Sokołowskiego, mężczyzna jest "trochę dziwny". Zwrócił uwagę, że z jednej strony można mówić o tym, że przygotował się do tego czynu, ale z drugiej - widać, że popełnił sporo błędów. - Jedzie taksówką, gdzie taksówkarz go pyta: co wieziesz, co to jest za torba, dlaczego z niej leci krew; on mówi o jakiejś zwierzynie. Po drugie, daje się nagrać na kamery monitoringu, są nagrania z klatki schodowej. Po trzecie, niesie fragmenty zwłok do swojego własnego mieszkania, co ewidentnie wskazuje już na niego - wyliczał Sokołowski.

Kryminalistyk: to może być pewnego rodzaju gra

Zdaniem prof. Piotra Girdwoyna, kryminalistyka z Uniwersytetu Warszawskiego są dwa sposoby, na jakie można tłumaczyć zachowanie podejrzanego. - Pierwsze to takie, że jest to rzeczywiście chaos. Natomiast z czysto teoretycznego punktu widzenia można sobie wyobrazić, że to jest pewnego rodzaju gra, którą ten człowiek prowadzi - ocenił. Zasugerował, że uciekinier może "po prostu mylić tropy".

Prof. Girdwoyn zwrócił uwagę, że człowiek pozostawia ślady, nie tylko na miejscu przestępstwa, ale wszędzie, gdzie się znajduje. - To są zarówno tradycyjne odciski palców, jak i logowanie się telefonu, do jakiejś sieci społecznościowej, używanie kart kredytowych - tłumaczył.

Zmasakrowane ciało przewiózł taksówką

Sprawa brutalnego morderstwa wyszła na jaw w środę. Strażacy zostali wezwani do niewielkiego pożaru, lecz w mieszkaniu znaleźli poćwiartowane ciało. Sprawą od razu zajęła się policja i prokuratura.Zamordowana Katarzyna J. była nauczycielką języka włoskiego. Poznański miał zabić ją w jej mieszkaniu na Woli. Zmasakrowane zwłoki przewiózł później taksówką do wynajmowanego przez siebie mieszkania na ulicy Potockiej. Kiedy zaniepokojony taksówkarz zapytał, dlaczego z torby mężczyzny ścieka krew, w odpowiedzi usłyszał, że „to tusza dzika”.

W piątek prokuratura postawiła 27-latkowi zarzut zabójstwa.

Autor: js/ / Źródło: tvn24

Czytaj także: