Na rowerze z Polski na Syberię. Bajkał zdobyty, ale to nie koniec

- Ku naszemu zdziwieniu, mamy dużo siły, chociaż to szaleńcza wyprawa. Jesteśmy szczęśliwi, że cel już tak blisko - mówi tvn24.pl o. Tomasz Maniura - inicjator i uczestnik zamieszania.

NINIWA Team to grupa młodzieży działająca przy Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów. Od siedmiu lat, w każde wakcajce ruszają na długodystansową wyprawę rowerową. Dziennie potrafią pokonać nawet 150 kilometrów, choć każdy wiezie 30 kilogramów bagażu. Byli już w 35 krajach w Europie, Azji i Afryce.

W tym roku pedałują przez Białoruś, Rosję, Kazachstan i Mongolię do wsi Wierszyna na Syberii, niedaleko Irkucka. Wyruszyli na początku maja i właśnie dotarli nad jezioro Bajkał. Teraz są na ostatniej prostej - w piątek grupa na dotrzeć do mety.

- Można powiedzieć, że jesteśmy bardziej wytrzymali od naszego sprzętu. My czujemy się doskonale, a nasze rowery miały dużo awarii - relacjonuje ojciec Maniura.

I dodaje: - Ludzie tutaj są bardzo życzliwi, przynoszą nam mleko, jajka, kartofle, częstują też miejscowymi specjałami, np. czosnkiem syberyjskim. Na pogodę też nie możemy narzekać, deszcz nie pada, noce są tylko zimne, no i w Kazachstanie wiał bardzo silny wiatr.

Ich celem jest Wierszyna - wioska, w której od 1900 roku żyją i pracują Polacy. To jedno z niewielu tak odległych od naszego kraju miejsc, gdzie niemal wszyscy mieszkańcy mówią w języku polskim.

Śmiałkowie mówią, że swój trud chcą ofiarować Polsce. – Jedziemy w intencji ojczyzny. Ta podróż jest też idealna na Rok Wiary - podkreśla inicjator tegorocznej wyprawy.

Podróżnicy będą w Wierszanie wraz z mieszkańcami świętować sto lat od wybudowania w tym miejscu polskiego kościółka.

NINIWA Team planuje wrócić do Polski 18 lipca.

Autor: jsy/roody / Źródło: TVN24 Katowice