"Kiszczak w obliczu śmierci zachował się podle i z preparowaną przygotowaną dobrze podłością chce mnie pokonać" - napisał w kolejnym wpisie na swoim mikroblogu były prezydent Lech Wałęsa. Odniósł się w ten sposób do sprawy dokumentów znalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka, wśród których mają się znajdować teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek".
"Na chwilę załóżmy że byłem agentem SB . Kiszczak szew agentów , któremu to podlegało bez powodu dziś ujawnia agenta ., Nie żartujmy , .to nie możliwe .Więc co, tylko nieśmiertelna nienawiść i chęć zemsty .za ostateczną klęskę osobistą i komunizmu można taką prowokację wykonać .Wierni druhowie Kiszczaka oceńcie jego czyn .Dziś już nic nie może Wam zrobić .W obliczu śmierci zachował się podle i z preparowaną przygotowaną dobrze podłością chce mnie pokonać ." (pisownia oryginalna - red.) - napisał w niedzielę po południu na mikroblogu Wałęsa.
Były prezydent komentował sprawę na mikroblogu już kilkakrotnie. Kilka godzin wcześniej napisał: "Uwierzono że dałem się złamać , że jednak mimo wszystko w latach 70 lekko współpracowałem donosiłem i brałem pieniądze .NIE . NIE .NIE....nie ....nie .nie.t o NIEPRAWDA .". "Gdyby była to prawda i byłyby tego dowody to nie ryzykowano by z takim rozmachem podrabiania faktów i dowodów (pisownia oryginalna - red.) - dodał
Wcześniej w nocy pisał zaś, iż "już dziś widać że przegrany Kiszczak z wściekłością przygotował z fabrykowane materiały ,a żona Kiszczaka wykonała tą prowokacje ..". "Znani nieudacznicy natomiast próbują to uwiarygodnić i wykorzystać . No to zmierzymy się ,a prawda nas wyzwoli" (pisownia oryginalna - red.) - dodał Wałęsa.
We wpisie zamieszczonym kilka godzin wcześniej w tym samym miejscu dowodził: "Żeby było jasne nie może być żadnego wytworzonego z moim udziałem dokumentu dla SB ani ręcznie ani maszynowo .Nie może być podpisu mojego .Wyraziłem zgodę na wykorzystanie mojego udziału tylko do pomocy w określonych warunkach . Jeśli cokolwiek jest to zwrócę się po pomoc międzynarodową do wyjaśnienia .Pozbierano wszelkie możliwe moje rękopisy i z nich można wytworzyć wszystko .i podpisać wszystko" (pisownia oryginalna - red.).
Dokumenty u Kiszczaka
W czwartek IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii eksperta archiwisty uczestniczącego w badaniu dokumentów są one autentyczne.
Akta wskazujące, że Lech Wałęsa miał podpisać zobowiązanie do współpracy z SB, udzielać jej informacji i brać za to pieniądze, to jeden z sześciu pakietów, jakie Maria Kiszczak 16 lutego dostarczyła IPN.
W sobotę szef IPN Łukasz Kamiński zapowiedział, że pierwszy pakiet materiałów archiwalnych, które mają dotyczyć TW "Bolka", zostanie udostępniony w poniedziałek o godz. 12 w czytelni Instytutu przy ul. Kłobuckiej w Warszawie.
Odpowiedź Wałęsy
W sobotę Wałęsa napisał na mikroblogu:
"Pan zdobył moje zaufanie" "Oczekuję na fizycznych podrabiaczy tej prowokacji ,Oczekuję na człowieka który to umożliwił ..Pytanie jest czy od początku była to przygotowana prowokacja i ja się na to dałem nabrać ,[podejść] Czy jednak prawdą było że Pan zgubił pieniądze na kupno samochodu i dodatkowo kontrolowano Panu wydawanie pieniądze w pracach operacyjnych .W tedy ja się na Pana płaczącą prośbę zgodziłem podpisałem podobne papiery , ale Pan pod przysięgą obiecał że wszystkie te papiery wrócą do mnie a na pewno będą zniszczone . Był Pan nie esbekiem a kontrwywiadem" (pisownia oryginalna - red.) - napisał Wałęsa na mikroblogu.
"Nie widziałem Pana więcej po tym zdarzeniu , zastąpiono Pana myślałem wtedy różnie ,ale i tak że nastąpiła wpadka tego pomysłu i Pana usunięto . Bo jak Pan wie Pan zdobył moje zaufanie pewnymi Pańskimi zachowania mi które uznałem w tedy za sympatyzujące z moją walką .Ja Panu pomogłem i dotrzymałem słowa ,jednak dziś Pan musi powiedzieć prawdę A prawda jest że te materiały są podrobione a oparte na tamtym wytworzonym zdarzeniu . .Ja po pewnym czasie kiedy wymieniono podobnych do Pana ludzi na Esbeków odmówiłem wszelkich kontaktów. Nigdy więc nie było mojej zgody na tego typu współpracę i nigdy nie doniosłem ustnie i na piśmie na kogokolwiek nigdy nie byłem opłacany .Żadnego tekstu nie wykonałem .Miałem wybór radykalnie walczyć i przegrać ,albo w rozmowach w spotkaniach rozpoznać argumenty i jakość przeciwnika i na tej koncepcji dążyć do zmian .Wybrałem taką drogę i na tej drodze doprowadziłem etapami do pełnego sukcesu .a teras znając prawdę róbcie co chcecie" (pisownia oryginalna - red.) - kontynuował.
Proces lustracyjny Wałęsy
W 2000 r. Lech Wałęsa poddał się lustracji jako kandydat na prezydenta (wszyscy kandydaci urodzeni przed 30 maja 1972 r. mają taki obowiązek - red.). Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Krzysztof Kauba wnosił wtedy o umorzenie tego procesu wobec braku wystarczających dowodów pozwalających ocenić, czy oświadczenie Wałęsy o braku współpracy jest zgodne z prawdą.
Sąd Lustracyjny orzekł, że Lech Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek".
Autor: mart,js//plw,rzw / Źródło: tvn24.pl, TVN 24