W Białymstoku notuje się najwięcej w Polsce aktów przemocy o podłożu rasistowskim, a nawet nazistowskim. Władze miasta bagatelizują sprawę, a efekty działań policji są żadne. Bandyci są powiązani ze środowiskiem kibiców Jagiellonii. Klub nabiera wody w usta. Problemowi przyjrzeli się dziennikarze Superwizjera TVN.
W ostatnią Wielkanoc w jednym z nocnych lokali w Białymstoku śmiertelnie pobity przez ochroniarzy zostaje chłopak. Niektórzy ze sprawców, jak twierdzą informatorzy Superiwzjera, są związani z neonazistowską organizacją "Blood & Honour". Tej samej nocy sześciu skinheadów robi rajd po pubach w Białymstoku - w jednym z nich ranią nożem dziewczynę i chłopaka.
Za kolor skóry
- Za inny kolor skóry. Za to, że ktoś nie wygląda tak jak oni - tłumaczy pragnący zachować anonimowość członek białostockiej grupy antyfaszystowskiej. - Zdarza się, że atakują też kobiety - dodaje.
W ciągu trzech ostatnich lat w Białymstoku i okolicach doszło do kilkudziesięciu incydentów o podłożu rasistowskim. Niszczono cmentarze, próbowano spalić meczet. "Nie przepraszamy za Jedwabne" - pisano na murach. Pod komendą policji ułożono symbol swastyki.
Miejscowi skinheadzi atakują głównie obcokrajowców. Głośna była sprawa ataku na Ormianina. Został zaatakowany maczetami, bronił się i zranił jednego z napastników. Dostał wyrok, choć jego oprawcy wciąż czekają na proces. W tym roku znowu został zaatakowany. Uciekając schronił się w jednej z białostockich restauracji.
- Mieli kominiarki, kaptury i szaliki. Było mnóstwo krwi - opisuje właścicielka lokalu. Dodaje, że potem bandyci pojawili się u niej i pokazali... akta sprawy. - Przynieśli papiery. To było ewidentne zastraszanie - wspomina.
Wreszcie ktoś odważył się przeciw temu zaprotestować – antyfaszystowską manifestację zaatakowała grupa młodych neonazistów, doszło do bójki. Prokuratura akty oskarżenia postawiła tylko antyfaszystom, neonaziści nie zostali oskarżeni o nic.
Z przepustką
Trop prowadzi do kibiców miejscowej Jagiellonii. - Kilka lat temu na "Jadze" pojawiło się młode środowisko powiązane z "Blood & Honour". Zostali wypchnięci ze stadionu, ale wrócili i przejęli kontrolę nad trybunami - opisuje dziennikarz białostockiego oddziału "Gazety Wyborczej", Jakub Medek.
Kibice są zrzeszeni w stowarzyszeniu "Dzieci Białegostoku". - Obecny i były prezes są bywalcami koncertów neonazistowskich - opowiada Medek. Szarą eminencją stowarzyszenia jest Tomasz P. Został skazany za napaść na policjanta, a obecnie ciąży na nim zarzut zastraszania świadków. Jagiellonia, jak ustalił SUperwizjer, od 2009 roku ma podpisaną umowę ze stowarzyszeniem. Nikt z klubu nie chciał jednak komentować obecności Tomasza P. na trybunach. Ten ma specjalną przepustkę, upoważniającą do wejścia na nie.
Co na to wszystko władze Białegostoku? - To jest miasto bezpieczne, które wszystkim nam kojarzy się z wielokulturowością i wieloreligijnością. To są wyjątki, które potwierdzają regułę - ucina prezydent miasta, Tadeusz Truskolaski.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: Superiwzjer TVN