Staram się podchodzić do tego z godnością. Tak jak mój ojciec by do tego podszedł - powiedziała Monika Jaruzelska, córka Wojciecha Jaruzelskiego, komentując tak zwaną ustawę degradacyjną. Zapowiedziała, że nie będzie walczyła o to, by jej ojcu nie odbierano stopnia generalskiego.
Senat przyjął w czwartek bez poprawek tzw. ustawę degradacyjną. Zakłada ona odebranie stopni wojskowych członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego - powołanej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku - w tym generałowi Wojciechowi Jaruzelskiego i generałowi Czesławowi Kiszczakowi.
Monika Jaruzelska przekonywała w sobotę w Radiu Zet, że "wcale nie jest jednoznacznie tak, jak by chcieli rządzący, że generał Jaruzelski jest postacią jednoznacznie negatywną".
- Gdyby tak było (...), nie trzeba by robić takiego spektaklu degradacyjnego. Bo po co, jeżeli ktoś i tak już jest uznany za osobę absolutnie nie do zaakceptowania dla dzisiejszych rządzących - zauważyła.
"Będę starała się pomóc"
Dzień wcześniej Jaruzelska poinformowała, że razem z SLD chce powołać centrum monitorowania skutków tzw. ustawy degradacyjnej. Centrum - jak mówiła - ma sprawdzać, jakie konsekwencje dla ludzi związanych z wojskiem przyniesie ustawa.
- Mojemu ojcu to już ani nie pomoże, ani nie zaszkodzi. Gdyby to się stało za (jego) życia, też pewnie bardzo by tego nie przeżywał. Był człowiekiem, który nie dbał tak bardzo o stopnie i apanaże. Zresztą chciał mieć na grobie napis: "żołnierz" - powiedziała w sobotnim wywiadzie.
Jak tłumaczyła, postanowiła się zaangażować w sprawę ustawy degradacyjnej dlatego, że "ta historia" jest dla niej "otwierającą furtką do możliwości zupełnego podporządkowania sobie wojska; Wojsko Polskie to będzie wojsko PiS-owskie".
- Chcę, by inne rodziny wojskowych wiedziały, że jestem w tym momencie z nimi i w razie czego będę starała się pomóc - dodała.
"Staram się podchodzić do tego z godnością"
Jaruzelska powiedziała, że nie będzie walczyła o to, by nie odbierano jej ojcu stopnia generała.
- Absolutnie nic nie będę robiła. Podchodzę do tego z dużym spokojem. Staram się podchodzić do tego z godnością. Tak jak mój ojciec by do tego podszedł. Raczej chciałabym wyrazić swoją solidarność w stosunku do rodzin wojskowych, byłych wojskowych, ale i tych, którzy teraz są wojskowymi i mogą też się bać, co będzie w przyszłości - tłumaczyła.
Pytana, czy zmieni napis na grobie ojca po wejściu w życie ustawy, powiedziała: - Kiedy już będzie takie postanowienie i dostanę taką informację, że mam to zmienić, to nie będę walczyć.
- Jaki napis dam: czy napis "dowódca zwiadu konnego", "bohater II wojny światowej", "prezydent", czy też zostawię "generał", tylko że "zdegradowany przez rządy PiS w 2018 roku" - tego nie wiem. Mówię trochę sarkastycznie, bo oczywiście nie będę się bawiła grobem ojca - dodała.
- Myślę, że dalsze kroki, które będą podejmowane w tej sprawie, to już nie tylko zdejmowanie tego "generała", ale raczej może próba, pewnie udana, pozbycia się ojca z Powązek Wojskowych - uznała Monika Jaruzelska.
- Stosowany przez obecnych rządzących taki "danse macabre" (taniec śmierci - red.) z trumnami w tle jest w różnych tematach politycznych wykorzystywany. Myślę, że to też byłby niezły spektakl: wyrzucanie Jaruzelskiego z grobu - dodała.
Autor: js//rzw, adso / Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: tvn24