Zielony listek na szybie wraca jako znak rozpoznawczy młodych, początkujących kierowców. Na dobry początek na drodze, młodzi za kółkiem nie będą mogli rozpędzić się bardziej niż do 100 kilometrów na godzinę. Kierowcą być łatwej teraz nie będzie, ale ma być skuteczniej i bezpieczniej.
Według nowych przepisów, test na kierowcę nie skończy się na egzaminie na placu i w mieście. Ministerstwo transportu chce, żeby bacznie przyglądać się świeżo upieczonym kierowcom i już przygotowało dla nich rewolucyjne zmiany. Będą dwa lata próbne, specjalne limity prędkości i kary. - To wszystko sprawi, że ta młodzieńcza buńczuczność, ta brawura, będzie przykrócona - uważa Wojciech Pasieczny, były policjant stołecznej drogówki.
Najmłodsi, najgroźniejsi
Pierwsza zmiana: na dobre wracają zielone listki. Przez osiem miesięcy naklejki będą obowiązkowe na szybach samochodu niedoświadczonego kierowcy. Kolejna zmiana polegać będzie na tym, że przez osiem miesięcy nowi kierowcy nie będą mogli przekroczyć stu kilometrów na godzinę. To właśnie najmłodsi kierowcy, do 24 roku życia, powodują najwięcej wypadków. Policja od dawna apelowała, żeby surowiej traktować niedoświadczonych kierujących. - Może to będą utrudnienia dla innych kierowców, ale cóż, trzeba dojść do kompromisu i wybrać rzeczy lepsze, które spowodują, że będzie bezpieczniej - ocenia zmiany Pasieczny. Co więcej, po 4-8 miesiącach od zdanego egzaminu, kierowca znów wróci do WORD-u. Tym razem na trzygodzinny kurs doszkalający (dwie godziny teorii i jedna praktyki).
Prawko będzie łatwiej stracić
Poza tym, nowi kierowcy przez dwa lata będą pod czujnym okiem policji. Jeśli trzy razy poważnie coś "przeskrobią" na drodze, funkcjonariusze będą mieli prawo zabrać prawo jazdy. - Kiedy będzie miał dwa wykroczenia, będzie kierowany na kurs reedukacyjny, natomiast jeśli po tym kursie dojdą kolejne wykroczenia, wtedy taki kierowca musi liczyć się z tym, że będzie mu cofnięte uprawnienie - wyjaśnia Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa transportu Żeby wdrożyć nowe przepisy, trzeba przebudować system CEPiK, czyli Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców. Proces ten się przeciąga i skończy się dopiero do 2016 roku. Wtedy też wejdą nowe przepisy. Specjaliści od bezpieczeństwa na drogach komentują, że o kilkanaście lat za późno.
Autor: nsz//tka/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24