Molestowanie seksualne pracownicy szpitala oraz mobbing wobec lekarzy i personelu medycznego - to nowe zarzuty prokuratury dla podejrzanego już o korupcję lekarza Mirosława G. ze szpitala MSWiA w Warszawie.
Jak poinformował prokurator krajowy Dariusz Barski, warszawska prokuratura postawiła G. zarzut doprowadzania do obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej przez "nadużycie stosunku zależności" wobec pracownicy szpitala z lat 2005-2006. Grozi za to do 3 lat więzienia.
-Mój klient nie przyznaje się do żadnego zarzucanego mu czynu, w tym także i tego - mówi adwokat lekarza, mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor.
Inny nowy zarzut dotyczy znęcania się psychicznego nad dziewięcioma pracownikami szpitala (za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia) oraz naruszania praw pracowniczych (kara do 2 lat). Ponadto G. postawiono kolejny zarzut korupcyjny.
Barski stwierdził, że w sumie podejrzany ma 53 zarzuty. Według niego, wszystkie będą objęte zapowiadanym aktem oskarżenia przeciw Mirosławowi G. Pozostałe wątki sprawy - w tym co do szkodliwych metod leczenia - mają być wyłączone do odrębnego postępowania.
Mirosław G. został zatrzymany w lutym w szpitalu MSWiA. Jest podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą. Przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł. Po kilku miesiącach lekarz został zwolniony z aresztu za kaucją. Sąd uznał, że mimo pięciu miesięcy śledztwa nie wykazano, by zachodziło "duże prawdopodobieństwo", iż G. umyślnie zabił pacjenta.
Prokuratura poinformowała też o zwrocie Mirosławowi G. ok. 200 wartościowych przedmiotów, które znaleziono w jego mieszkaniu. Natomiast ok. 900 innych - zatrzymano do dyspozycji prokuratury jako dowody w sprawie.
Adwokat Mirosława G. zapowiedziała, że w tym tygodniu będzie chciała zapoznawać się z aktami sprawy, w tym - z niejawnymi, w których - jej zdaniem - są "prawdopodobnie najważniejsze informacje". Dodała, że dopiero po tej czynności nabierze "pełnego obrazu całości" i zdecyduje, czy składać jakieś wnioski dowodowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24