Do Ministerstwa Środowiska w związku ze szkodami powodowanymi przez łosie spływają skargi z różnych środowisk, samorządów, organizacji, osób prywatnych, stowarzyszeń, parlamentarzystów - mówił wiceminister Andrzej Konieczny na konferencji prasowej w Białymstoku. Ministerstwo rozważa zniesienie obowiązującego od 2002 roku moratorium, na podstawie którego nie można strzelać do łosi - poinformował.
Łoś jest formalnie zwierzęciem łownym, ale nie wolno na niego polować na podstawie obowiązującego od lat moratorium. Na Podlasiu bytuje około jedna trzecia krajowej populacji łosia. W całej Polsce żyje około 28 tysięcy tych zwierząt - powiedział wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.
"Nie zapadły jeszcze decyzje w sprawie przywrócenia odstrzałów"
Wiceminister Konieczny powiedział, że nie zapadły jeszcze decyzje w sprawie przywrócenia odstrzałów. Zaznaczył jednak, że jest czas na podjęcie szerszej dyskusji na temat przyszłości populacji łosia w kraju.
- Wydaje się, że jest to w tej chwili nieuchronne - podjęcie zdecydowanych, odważnych decyzji - powiedział Konieczny. Dodał, że do ministerstwa w związku ze szkodami powodowanymi przez łosie spływają skargi z różnych środowisk, samorządów, organizacji, osób prywatnych, stowarzyszeń, parlamentarzystów.
Powiedział, że użytkowanie populacji oznacza "nic innego jak odstrzał, co jest rzeczą naturalną". - W tym przypadku wiąże się to z tym, że przez pewne zaniedbania poprzedników, doprowadziliśmy nie tylko z łosiem, ale również z populacją dzików (...) do pewnego rodzaju aberracji w zakresie zarządzania - mówił Konieczny.
"Władze publiczne powinny podjąć działanie"
Przypomniał, że w 2014 roku, za czasów koalicji PO-PSL, była podjęta decyzja w sprawie przywrócenia odstrzałów łosi. Ostatecznie się z niej wycofano.
- W tej chwili mamy sytuację taką, że giną ludzie, niszczone jest mienie i uważam, że władze publiczne powinny podjąć działanie w tym kierunku (przywrócenia odstrzałów - red.) - powiedział Konieczny.
Nie podał żadnych szczegółów. Dodał tylko, że jeżeli decyzja będzie podjęta w Ministerstwie Środowiska odbędzie się konferencja prasowa. Procedura podejmowania decyzji ma być zgodna z procesem legislacyjnym. Będzie procedowane stosowne rozporządzenie dotyczące listy gatunków łownych, społeczeństwo będzie się mogło wypowiedzieć w tej sprawie - mówił wiceminister.
Dodał, że władza na każdym szczeblu "nie może być obojętna na sygnały od społeczeństwa".
"Wchodzą w konflikt z człowiekiem, gospodarką"
Powołując się na dane z systemu ewidencji wypadków i kolizji Komendy Głównej Policji, Konieczny poinformował, że w latach 2010-2015 doszło w Polsce do 115 tysięcy kolizji, czyli zderzeń aut ze zwierzętami oraz 1,1 tysięcy wypadków, z czego 49 ze skutkiem śmiertelnym. Zwierzęta wchodzą na drogi, autostrady, są skargi od administratorów autostrad - mówił wiceminister.
Dodał, że są "miejsca, rejony hodowlane", gdzie naocznie widać, że łosi jest bardzo dużo, nawet w sytuacji, gdy są spory o źródła danych czy metodykę liczenia łosi. Ocenił, że łosie "wchodzą w konflikt z człowiekiem, gospodarką, z zapewnieniem bezpieczeństwa". - A władze publiczne zobowiązane są do tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo - mówił Konieczny.
Wiceminister powiedział, że ochrona łosi w formie moratorium "została wypełniona", skoro liczba łosi wzrosła od 2001 do 2017 roku z około dwóch tysięcy do 30 tysięcy. Powołał się także na opracowaną kilka lat temu na rzecz ministerstwa strategię gospodarowania populacją łosia, według której - jak powiedział - jeżeli jest minimum pięć łosi na tysiąc hektarów powierzchni leśnej i bagiennej, to "można rozpocząć racjonalne użytkowanie łosia", czyli polowania.
"Przyszedł czas, żeby się łosiem zająć"
- Niewątpliwie przyszedł czas, żeby się łosiem zająć - mówił zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Białymstoku Andrzej Gołembiewski. Dodał, że na terenie tej dyrekcji w 2002 roku żyło 1,1 tysięcy łosi, a teraz prawie 8,3 tysięcy. Z danych z prezentacji RDLP wynika, że w 2016 roku łosie zniszczyły około 3,5 tysięcy hektarów leśnych upraw.
Wojewoda podlaski poinformował, że w 2016 roku skarb państwa wypłacił rolnikom 1,3 mln zł odszkodowań za straty w uprawach rolnych powodowane przez łosie, a rok wcześniej - około 2,3 mln zł.
Z danych podlaskiej policji wynika, że w regionie rośnie liczba wypadków z udziałem zwierzyny. W 2016 roku były 804 takie wypadki, a w 2015 - 735. W tym roku były cztery ofiary śmiertelne.
Autor: KB/mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock