Zbudujmy razem koalicję dla polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej - zaapelował we wtorek w Sejmie minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus. Przedstawiciele opozycyjnych klubów i kół poselskich ostro skrytykowali wystąpienia ministra. Koalicja Obywatelska i Polska 2050 złożyły wnioski o odrzucenie informacji przedstawionej przez szefa resortu.
Minister przedstawił we wtorek w Sejmie informację o sytuacji w polskim rolnictwie. Podkreślił, że jest to wyjątkowo trudny czas, a podobna sytuacja występuje we wszystkich krajach graniczących z Ukrainą. - To, co się dzieje w Polsce, Europie i na świecie, jest spowodowane przez jednego człowieka, Putina. Proszę o rozwagę w tweetach, bo każdy tweet nieprzemyślany, każdy fake news powoduje, że gramy w narracji putinowskiej, a nie w narracji naszej, polskiej i nie służy polskiemu rolnictwu. Jak słuchałem dzisiaj wypowiedzi kilku posłów, to jestem przekonany, że Putin się cieszy - powiedział Telus.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sejm uchwalił ustawy dotyczące rolnictwa
"Wiedzieliśmy, że jest to decyzja trudna, ale konieczna"
Przypomniał, że polski rząd podjął w połowie kwietnia bardzo daleko idące decyzje, polegające na zamknięciu granicy dla produktów rolnych z Ukrainy. - Wiedzieliśmy, że jest to decyzja trudna, ale konieczna, w obronie polskiego rolnictwa, polskiego rynku, Polski. Ta decyzja i kilka następnych, zbudowanie koalicji pięciu państw przygranicznych spowodowały, że Unia Europejska zobaczyła, że jest problem i zaczęła z nami rozmawiać - podkreślił szef Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dodał, że dużą zasługę w tym, że unijny komisarz ds. handlu Valdis Dombrovskis podjął rozmowy, miał komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Odpowiedziały mu okrzyki opozycji.
Minister przywołał też rozporządzenie Komisji Europejskiej, które działa od 2 maja, za sprawą którego "cztery zboża jadą korytarzem solidarnościowym". - Do tej pory te korytarze solidarnościowe nie działały. Komisja Europejska nie zbudowała narzędzi - dodał.
Jak powiedział, negocjacje z UE są najtrudniejsze. - Tam trzeba walczyć o swoje sprawy. Myśmy walczyli. To nam się udało. (...) Wiemy, że te narzędzia musimy zbudować na przyszłość również, bo sprawa produktów z Ukrainy się nie skończy jutro, nawet jakby się wojna skończyła. Potrzeba więc współpracy i budowy narzędzi z UE, nie tylko w Polsce. Dlatego proszę was, zbudujmy razem koalicję dla polskiego rolnictwa w UE, naszą koalicję, polską, tak jak zbudowaliśmy koalicję pięciu krajów ponad podziałami. Proszę was o to samo tutaj. Oczywiście krytykujmy się, ale nie fake newsami, ale prawdziwymi informacjami - zaapelował Telus.
"Nie kłamcie, nie straszcie ludzi robakami"
Telus poinformował, że do Polski wpłynęło 3,7 mln ton zboża z Ukrainy. Zaznaczył, że doniesienia o "niekontrolowanym napływie" to fake news.
- Każde zboże, które wpływa, szczególnie w ostatnim okresie, jest badane. W tej chwili jedzie tranzytem. Jest kontrolowane. I nie kłamcie, nie straszcie ludzi robakami, jak mówiła jedna poseł, że Polacy może jedzą robaki w chlebie. To jest kłamstwo – zaznaczył. - Przeprowadziliśmy 17,5 tysiąca kontroli. A mówimy tylko o Głównym Inspektoracie Weterynarii i o IJHARS-ie (Głównym Inspektoracie Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych – red.). Dlaczego tak robimy? Bo dla nas bezpieczeństwo Polaków jest najważniejsze – powiedział minister rolnictwa.
Zarzucił opozycji, że mówiła o "milionach zboża technicznego". - Około 100 tysięcy ton wpłynęło. I jest kontrolowane to zboże w tych firmach, które to sprowadziły. Będziemy kontrolować, będziemy pilnować – zapewnił szef resortu rolnictwa.
Telus o wsparciu dla rolników
Przypomniał także o rządowej pomocy dla rolników. - I oczywiście nasza pomoc – około 10 miliardów złotych z budżetu państwa. To są pieniądze naszych podatników. Ale my potrafimy zgromadzić pieniądze podatników i dać rolnikowi, nie dajemy ich ukraść mafii – zaznaczył minister. - Wiemy, że są takie momenty jak teraz, kiedy jest wojna, kiedy musimy być z Polakami – dodał.
Przypomniał, że dopłaty wyniosą 2,2 tys. zł do 1 hektara upraw pszenicy, ale - jak zaznaczył - wsparciem objęta jest także uprawa kukurydzy i innych zbóż. Zwrócił uwagę, że na obecnym posiedzeniu Sejmu będzie głosowana ustawa, która zwiększa zwrot akcyzy zapłaconej w cenie paliwa przez rolników do 2 zł. - To jest więcej, niż Unia pozwala – powiedział minister. - I dopłata do nawozów. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który po raz drugi dopłaca do nawozu, bo wiemy, ze sytuacja jest trudna i opłacalność rolnictwa się pogorszyła. To 4,7 miliarda na dopłaty do nawozów – dodał minister.
Wskazał także na procedowane w Sejmie przepisy o Funduszu Ochrony Rolnictwa, który ma pomagać rolnikom oszukanym przez firmy. - Fundusz gwarancyjny pomoże rolnikom. Jeśli ktoś krytykuje fundusz, nazywa go podatkiem, to mam nadzieję, że rolnicy tego słuchają i że was ocenią w wyborach – mówił minister rolnictwa.
Opozycja ostro o wystąpieniu ministra. "Polityczny i kłamliwy speech"
Przedstawiciele opozycyjnych klubów i kół poselskich krytykowali wystąpienia ministra rolnictwa. Koalicja Obywatelska i Polska 2050 złożyły wnioski o odrzucenie informacji przedstawionej przez szefa MRiRW.
Poseł Borys Budka (KO) zarzucił rządzącym, że opłacalność produkcji rolnej jest obecnie najniższa od 2008 roku. Według niego rosną ceny produktów, a tracą rolnicy oraz konsumenci, którzy muszą za nie więcej zapłacić. Zarzucił też partii rządzącej, że rośnie sprzedaż ziemi rolnej i leśnej cudzoziemcom; spada przy tym ilość stad trzody chlewnej. Budka ocenił, że przeznaczenie przez rząd 10 mld zł dla rolników jest potrzebne do naprawienia popełnionych błędów, a pieniądze te są wyciągane z kieszeni podatników.
Według Arkadiusza Iwaniaka z Lewicy, wystąpienie Roberta Telusa było skargą na UE, iż winni są wszyscy, tylko nie rząd. Odnosząc się do wspomnianych 10 mld zł, poseł uznał, iż jest to próba łatania dziury i świadczy to o skali porażki i zaniedbań rządu. Zaapelował też do ministra rolnictwa, aby resort przyjrzał się sytuacji na rynku owoców, gdzie - jak mówił - greckie truskawki sprzedawane są jako polskie.
Lider Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz oskarżył rząd, że doprowadził do postawienia polskiego rolnictwa w stan likwidacji. Argumentował, że świadczą o tym protesty rolników. Poseł wskazał, że po problemie z ukraińskim zbożem za chwilę pojawią się kolejne i dotyczyć będą drobiu, jajek oraz owoców miękkich. Dodał, że europosłowie PiS zagłosowali w europarlamencie za wydłużeniem bezcłowego przywozu towarów z Ukrainy. - Wieś przejrzała na oczy i wieś was odwoła - podkreślił.
Podobnie wypowiedział się Krzysztof Bosak (Konfederacja), który również zwracał uwagę na rosnący problem z importem drobiu, owoców i jajek z Ukrainy. Zarzucił też rządzącym, że wpuszczono do kraju tanią konkurencję, nie sprawdzając jednocześnie, czy oferowane towary spełniają normy, jakie trzeba wypełnić w Polsce. Jego zdaniem ostatnie działania rządu były pozorne i "czystym PR".
Posłanka Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) podkreśliła, że zboże zalega nadal w magazynach w Polsce i nie wiadomo, czy zostaną one opróżnione przed żniwami. Krytykowała też zgłoszone projekty ustaw mających złagodzić kryzys, oceniając, iż są one niedopracowane.
Joanna Senyszyn (Lewica Demokratyczna) oceniła informację ministra jako "polityczny i kłamliwy speech". Jako przykład postępującego kryzysu w polskim rolnictwie przywołała dane ze spisu powszechnego, według którego liczba gospodarstw rolnych w kraju cały czas spada i jest ich obecnie 1,3 mln. Dodała, że nierozwiązanym problemem są niskie ceny skupu towarów rolnych i rosnące ceny produkcji.
Poseł Porozumienia Stanisław Bukowiec zaapelował o poważne podejście do problemów rolników. Zwracał uwagę na konieczność debaty oraz rozmów z UE w kontekście ewentualnego członkostwa Ukrainy we Wspólnocie.
Źródło: PAP