Podczas sejmowej debaty nad budżetem zapowiadał ograniczenie długu publicznego i niższe podatki. Na razie o jego działaniach słychać niewiele, a w mediach najgłośniej o nim było, kiedy okazało się, że... nie ma numeru PESEL.
W niedzielę mija 100 dni od powstania gabinetu Donalda Tuska. Z tej okazji oceniamy ministrów kluczowych resortów. Podsumowywaliśmy już pracę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, szefa MSZ Radosława Sikorskiego i odpowiedzialnego za resort gospodarki Waldemara Palwaka. Teraz kolej na ministra finansów Jacka Rostowskiego.
Kandydat z doświadczeniem
Nominacja Rostowskiego na szefa resortu finansów była zaskoczeniem. Co prawda już kilka dni po wyborach wymieniało się go wśród potencjalnych kandydatów do kierowania tym resortem, ale media większe szanse dawały Zbigniewowi Chlebowskiemu, Stefanowi Kawalcowi i Mirosławowi Gronickiemu. Na początku listopada stało się jednak jasne, że następcą Zyty Gilowskiej będzie właśnie Rostowski - urodzony za granicą, profesor ekonomii wykładający na zachodnich uczelniach, były bliski współpracownik Leszka Balcerowicza.
Kandydaturę, jeszcze przed oficjalną nominacją, pozytywnie komentowała większość ekspertów. - Jest na pewno bardzo dobrym ekonomistą. Ma dużą wiedzę i doświadczenie. Od początku transformacji przyglądał się różnym zjawiskom - chwalił Rostowskiego prof. Andrzej Bratkowski. O nowym ministrze pozytywnie wypowiadał się nawet polityczny przeciwnik, prezes NBP Sławomir Skrzypek. - Rostowski gwarantuje dyscyplinę finansów państwa - mówił.
Minister z Wysp
Ale wkrótce potem wokół Rostowskiego zaczęły pojawiać się pierwsze kontrowersje. Nie chodziło jednak o kompetencje nowego ministra, a o jego podwójne obywatelstwo. Okazało się, że Rostowski - urodzony w Anglii - nie ma polskiego numeru NIP i numeru PESEL. Jak donosiły media, sprawą zainteresowały się nawet "służby prezydenckie".
Politycy PO zapewniali jednak, że wszystko jest w porządku, bo konstytucja nie zakazuje obejmowania posad rządowych przez osoby z podwójnym obywatelstwem. Problem wkrótce się rozwiązał, bo PESEL i NIP Rostowskiemu załatwił kolega z rządu - szef MSWiA Grzegorz Schetyna.
Test budżetowy
Pierwszym poważnym testem dla nowego ministra była debata nad budżetem 2008. Podczas wystąpień w parlamencie Rostowski wymienił najważniejsze zadania swojego resortu. Wśród priorytetów znalazły się ograniczenie wzrostu długu publicznego, obniżanie podatków, wzrost wydatków rozwojowych, prywatyzacja, liberalizacja gospodarki i przygotowanie Polski do przyjęcia euro.
- Nie rewolucja, lecz ewolucja jest kluczem dla rozwoju Polski - mówił wówczas. Zapowiedział też uproszczenie przepisów podatkowych i aktywizację zawodową osób po 50 roku życia.
Euro i podatek Belki
Duże kontrowersje w środowiskach biznesowych wywołały deklaracje Rostowskiego w sprawie podatku od zysków z inwestycji kapitałowych - tzw. podatku Belki. Szybką likwidację tego podatku zapowiadał jeszcze przed wyborami Waldemar Pawlak. - Podatek Belki na razie nie zniknie. Ministerstwo Finansów zastanowi się nad dalszym jego losem w przyszłym roku - mówił na jednej z pierwszych konferencji prasowych Rostowski. Podatek, który w 2006 r. przyniósł budżetowi przeszło 2 mld zł, obciąża m.in. inwestorów giełdowych.
W pierwszych miesiącach swojej kadencji, Rostowski kilkakrotnie wypowiadał się w kwestii przyjęcia euro. Mimo licznych zapewnień, że rząd zamierza przygotowywać Polskę do wprowadzenia wspólnej waluty, nigdy nie wyznaczył choćby orientacyjnego terminu. - To zadanie przekracza horyzont jednej kadencji parlamentu - stwierdził w styczniu. Brak konkretnej deklaracji w tej sprawie wywołuje krytykę przedsiębiorców.
Jednocześnie szef resortu finansów podkreślał, że Polska chce spełnić kryteria z Maastricht, określające warunki przyjęcia euro, dlatego, że "jest to cenne samo w sobie".
Strajk celników i "studniówka"
Pod koniec stycznia Rostowski uczestniczył w rozwiązaniu kryzysu związanego ze strajkiem celników. Protesty na kilka dni zablokowały wschodnią granicę, a kolejki czekających na odprawę TIR-ów sięgały kilkunastu kilometrów. Rządową ofertę dla celników przedstawił wówczas na konferencji prasowej właśnie Rostowski. Pierwotnie została ona odrzucona przez strajkujących, ale po wprowadzeniu poprawek udało uzyskać się porozumienie.
Na kilka dni przed swoją "studniówką" Rostowski zbiera umiarkowane oceny. Wg "Rzeczpospolitej" praca szefa resortu finansów została nie najlepiej oceniona przez premiera Donalda Tuska - minister znalazł się na liście szefów resortów, którzy mają w swojej pracy dużo do poprawienia.
Słabo wypada też w oczach przedsiębiorców. W rankingu Business Centre Club wśród wszystkich ministrów obecnego rządu uplasował się na 8. miejscu. "Ta nienajlepsza ocena to wynik braku zdecydowanych działań porządkujących finanse publiczne i niewyznaczenia oczekiwanej przez przedsiębiorców daty przyjęcia euro" - komentuje BCC.
Są jednak także plusy. - Uporał się i zmniejszył o 1,5 mld deficyt bardzo kiepskiego budżetu, który zafundowali mu jego poprzednicy - zaznacza Andrzej Malinowski z Konfederacji Pracodawców Polskich. Ekonomiści podkreślają jednak, że 100 dni to zbyt mało, by móc oceniać działania resortu finansów. Powód? Zmiany przezeń wprowadzane to zazwyczaj zmiany systemowe, a te zawsze wymagają dużo czasu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl