- Decydujące jest pytanie teraz, co rząd uczyni, co premier dostrzeże w tych demonstracjach - stwierdził Leszek Miller, odnosząc się do protestów związkowców w Warszawie. Przewodniczący SLD zaznaczył, że demonstracje zorganizowane przez związki zawodowe to ich "wielki sukces".
Leszek Miller skomentował manifestacje związkowców w sobotę po południu, po kulminacji protestów i przemówieniach przewodniczących do demonstrantów. - To jest wielki sukces związków zawodowych - podsumował czterodniowe protesty na ulicach stolicy.
Przewodniczący SLD podkreślił, że jego partia sama organizuje manifestacje, dlatego wie, "ile trzeba wykazać umiejętności, uporu, aby tego rodzaju przedsięwzięcie przeprowadzić".
- To też pokazuje, jak bardzo napięta jest sytuacja w Polsce, jak bardzo wiele załóg pracowniczych ma dość obecnej sytuacji - zaznaczył Miller.
"Niedomaga dialog"
Polityk zwrócił uwagę na problem, który jego zdaniem, jest przyczyną konfliktu na linii związki zawodowe - rząd. - Niedomaga dialog. Tu nie chodzi tylko o dialog w Komisji Trójstronnej, ale w województwach są wojewódzkie komisje dialogu społecznego, które prawdopodobnie też nie wypełniają swoich powinności - komentował Miller.
Jego zdaniem kluczowe jest teraz "co rząd uczyni, co premier spostrzeże w tych demonstracjach". I przewiduje scenariusz, do którego może dojść w momencie, kiedy rząd zlekceważy zwązkowców. - Za jakiś czas przyjedzie nie 100 tysięcy, a 300 tysięcy, to ta atmosfera będzie tylko wzrastać w swojej temperaturze i w swoich zachowaniach - podsumował Miller.
Kulminacja protestów
W sobotę w stolicy przeciwko polityce rządu demonstrowały tysiące ludzi . Była to kulminacja trwających od środy Ogólnopolskich Dni Protestu, zorganizowanych przez NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Według stołecznego ratusza manifestacje zgromadziły 100 tys. osób. Sami organizatorzy mówili o prawie 200 tys. Natomiast nieoficjalne informacje ze służb porządkowych wskazywały na ponad 70 tys. osób. Manifestacje odbywały się pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Pochód Solidarności wyruszył sprzed Sejmu, gdzie od środy było związkowe miasteczko namiotowe (związkowcy uprzątnęli je po południu). Demonstracja OPZZ zaczęła się przed Pałacem Kultury i Nauki, a FZZ - przed Stadionem Narodowym. Manifestanci spotkali się na Placu Zamkowym, gdzie przemawiali przewodniczący związków.
Autor: aj//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24