- Widocznie jest to Kaczyńskiemu potrzebne do jakichś przyszłych celów - powiedział w "Jeden na jeden" Leszek Miller. To zdaniem byłego premiera możliwy powód, dla którego prezes PiS chwalił za organizację szczytu NATO głównie ministra obrony Antoniego Macierewicza, przy jednoczesnym pominięciu roli prezydenta.
Chodzi o niedzielną wypowiedź Kaczyńskiego po zakończeniu szczytu Sojuszu. Prezes PiS docenił wówczas wkład szefa MON Antoniego Macierewicza, wspominając o prezydencie Andrzeju Dudzie dopiero po pytaniu dziennikarza "Faktów" TVN.
- Niewątpliwie pan prezes Kaczyński celowo pominął nazwisko prezydenta - ocenił w TVN24 Leszek Miller. Nie przekonało go późniejsze tłumaczenie prezesa, że w trakcie konferencji doszło po prostu do "przejęzyczenia".
- W tym przypadku nie wierzę w takie pomyłki - dodał.
Były premier tłumaczył, że za organizację takich wydarzeń jak szczyt NATO odpowiada przede wszystkim "czynnik polityczny" - czyli prezydent, który był gospodarzem spotkania przywódców - podczas gdy rola ministrów obrony jest raczej znikoma.
- Myślę, że to jest przede wszystkim skłonność ze strony premiera Kaczyńskiego do wywyższania pozycji Antoniego Macierewicza. Widocznie do jakichś przyszłych celów jest to Kaczyńskiemu potrzebne - tak o niedzielnej wypowiedzi prezesa PiS mówił Miller.
"Nie stało się dobrze, ale to nie katastrofa"
Były szef SLD był też pytany o piątkowe słowa Baracka Obamy, który - jak mówił - wyraził w rozmowie z Andrzejem Dudą swoje zaniepokojenie impasem w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego.
- Barack Obama nie musiał tego zrobić, ale ponieważ to uczynił, miał powody. Chciał przekazać wyraźny sygnał i niewątpliwie w dużej części jest to strata wizerunkowa - komentował Miller.
Jednak zdaniem byłego premiera, choć "nie stało się dobrze", to nie oceniałby całego zdarzenia jako "katastrofy". Jak mówił, zdarzało się już w przeszłości, by amerykański prezydent krytykował politykę przywódców Izraela czy Turcji. Dodał przy tym, że USA same dziś mierzą się z wieloma problemami.
- Nie trzeba wyobrażać sobie, że Stany Zjednoczone to jest jakiś absolut, wzorzec z Sevres - mówił Miller. - Prezydent Stanów Zjednoczonych ma wiele rzeczy do przemyślenia - stwierdził.
O obniżce emerytur byłych esbeków
Miller komentował również zapowiedź szefa MSWiA dotyczącą obniżenia emerytur i rent dla byłych funkcjonariuszy SB. Projekt ustawy w tej sprawie ma być znany jeszcze we wtorek.
- Uważam, że jak ktoś ma emeryturę 20 czy 15 tys. złotych, a najniższa emerytura to jest 900 złotych, to jest jakieś pole do manewru - powiedział były premier. Dodał przy tym, że planowane obniżki nie powinny być jednak elementem "zemsty politycznej", tylko przywracania sprawiedliwości społecznej.
- Zobaczmy, co można w tej sprawie zrobić, żeby nie było takich rażących różnic - dodał Miller.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24