- Nie zgadzam się z opinią, którą wyraża pan Sikorski i jeżeli pan Sikorski uważa, że polityka rządu w tym zakresie jest zła, powinien złożyć dymisję - powiedział na konferencji prasowej Leszek Miller. W ten sposób szef SLD odniósł się do słów ministra spraw zagranicznych na temat współpracy Polski z USA.
Tygodnik "Wprost" opublikował w niedzielę nowe taśmy, na których nagrana została rozmowa Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim.
Szef polskiej dyplomacji mówi byłemu ministrowi finansów m.in., że "polsko-amerykański sojusz to jest nic nie warty, jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". Kiedy Rostowski dopytuje Sikorskiego co ten ma na myśli, minister odpowiada: "Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy."
"Byłoby naiwnością sądzić, że Polska ma być tym jedynym partnerem Ameryki"
Według Leszka Millera, jeśli Radosław Sikorski nie zgadza się polityką rządu względem USA, to powinien złożyć dymisję. Poza tym, jak powiedział przewodniczący SLD, "Stany Zjednoczone mają wielu partnerów i byłoby naiwnością sądzić, że Polska ma być tym jedynym partnerem Ameryki".
- Natomiast nie ulega wątpliwości, że oparcie się o sojusz z Ameryką było i jest dla Polski korzystne. Pytanie, na ile równolegle do tego trzeba rozwijać kontakty z Unią Europejską? Uważam, że trzeba działać równolegle. I na jednym odcinku i na drugim. Ale odrzucanie współpracy z Amerykanami, tak jak to robi minister Sikorski, jest błędem - powiedział szef Sojuszu.
Co powinien zrobić Tusk?
Miller pytany, co zrobiłby na miejscu Donalda Tuska, powiedział, że cieszy się, że nie jest na jego miejscu. Dopytywany powiedział jednak, że gdy on był premierem, w kwestiach, które wydawały mu się istotne, które dotyczyły błędów ministrów, podejmował decyzje "radykalne i szybkie". - Nie chce niczego doradzać panu premierowi Tuskowi, bo nie chce mu stworzyć okazji do tego, żeby powiedział, że się nie zgadza z moim radami - powiedział przewodniczący SLD.
Leszek Miller był pytany także o to, czy rząd powinien podać się do dymisji. - Tak, ale musi najpierw sprawdzić, czy ma większość parlamentarną. [...] To jest fundamentalne pytanie, które stoi przed premierem Tuskiem. I powinien jak najszybciej złożyć wniosek o wotum zaufania. W ten sposób przekona się, czy dysponuje parlamentarną większością. Jeżeli dysponuje, to żadne procedury demokratyczne nie skłonią go do złożenia dymisji. Chyba że zajdą jakieś nowe okoliczności - powiedział polityk.
SLD chce informacji rządu
Przewodniczący SLD oznajmił też, że przede wszystkim liczy na to, że rząd udzieli Sejmowi informacji na temat bieżącej sytuacji. - Wniosek o informację rządu jest. Jeżeli przepadnie w procedurze sejmowej, to będzie zablokowany tylko i wyłącznie przez PO i PSL. Jeżeli tak się stanie, oba te ugrupowania dadzą dowód pogardy dla kontrolnych funkcji Sejmu - powiedział Miller. Dodał, że drugą kwestią jest inicjatywa samego premiera, czyli poddanie się procedurze wotum zaufania.
Dopytywany o zamierzenia opozycji Miller powiedział, że ta nie ma takiej większości, by odwołać rząd. - Królową Sejmu jest arytmetyka i każdy, kto podejmuje jakieś działanie musi mieć umiejętność policzenia głosów. PO i PSL mają wystarczającą większość, żeby zablokować każdą procedurę sejmową. Jednym słowem: to od pana Tuska i Piechocińskiego zależy, czy demokracja w Polsce będzie mogła rozwinąć swoje walory, czy też będzie blokowana. To się wszystko rozstrzygnie w ciągu najbliższych kilku dni - powiedział szef SLD i dodał: "żeby doszło do rozwiązania Sejmu musiałoby wniosek poprzeć 307 członków izby. Nie wydaje się to w tej chwili możliwe."
Autor: ktom//gak / Źródło: tvn24