Przyczyn smoleńskiej katastrofy należy szukać zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej, eksperci nie rozpoznali głosu Mariusza Kazany, a rosyjski raport jest godny zaufania - takie informacje przekazał senatorom we wtorek Jerzy Miller. - Czy Rosja chciałaby się ośmieszyć przed całym światem, podając raport, który jest dziurawy? - pytał szef MSWiA.
Miller, który kieruje pracami polskiej komisji zajmującej się okolicznościami katastrofy prezydenckiego samolotu 10 kwietnia pod Smoleńskiem, przedstawił w Senacie informację nt. procesu badania tragedii.
Wina - pół na pół?
Pytany przez senatorów o przyczyny katastrofy, odparł: - One prawdopodobnie są rozłożone tak, że część można przypisać stronie polskiej, a część rosyjskiej.
Miller zdecydowanie odrzucił sugestie, że rosyjski raport może być niepełny i nieobiektywny. - Czy Federacja Rosyjska chciałaby się ośmieszyć przed całym światem, podając raport, który jest dziurawy i pomija istotne sprawy? - pytał.
Przekonywał, że prezydencki samolot, odbywający międzypaństwowy lot, ma formalnie status eksterytorialnego, ale nie da się w tym kontekście zabraniać przedstawicielom obcego państwa uczestniczenia w akcji ratowniczo-gaśniczej. - Gospodarz ma obowiązek gasić pożar, szukać żywych we wraku samolotu - podkreślił.
"Czy chcecie, aby przesłuchania rosyjskich kontrolerów odbywały się w Polsce?"
Pytany przez senatorów PiS, czemu strona polska nie zwróciła się do strony rosyjskiej o przejęcie śledztwa, Miller odpowiedział pytaniem: - Czy chcecie, aby przesłuchania rosyjskich kontrolerów odbywały się w Polsce? Gwarantujecie, że oni pojawią się w Polsce i będą zeznawać? Interesuje nas ustalenie faktów i to metodami, które są profesjonalne. Nie populizm, a profesjonalizm - podkreślił.
Podobnie Miller odpowiedział na pytanie, czemu w wieży kontroli lotów w Smoleńsku nie było 10 kwietnia polskiego kontrolera. - Gdybym zaproponował, żeby na polskim lotnisku wojskowym w czasie lądowania rosyjskiego samolotu z delegacją państwową był rosyjski kontroler, chyba uznalibyście, że powinienem pracować w innym ministerstwie - odparł szef polskiego MSWiA.
Kazana nie rozpoznany
Miller przyznał też, że dwóch polskich ekspertów przesłuchiwało nagrania rozmów z kokpitu samolotu Tu-154M i nie rozpoznali głosu dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany - Nic innego nie wiem w tej sprawie - dodał.
Według nieoficjalnych źródeł w Moskwie to Kazana w odstępie kilkunastu minut wypowiedział zdania: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić", "Wkurzy się, jeśli jeszcze..." i "No to mamy problem". Według tego źródła Kazana był drugą z postronnych osób, których głos zarejestrowała czarna skrzynka w kabinie pilotów Tu-154M. Pierwszą był dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik, który - wbrew niektórym doniesieniom - nie siedział za sterami samolotu.
"Potrafimy sprawdzić, czy kopia stenogramu jest wierna"
Minister dodał, że komisja polska pracuje na kopii zapisu rejestratorów przekazanych przez Rosjan. - Potrafimy sprawdzić, czy kopia jest wierna w stosunku do oryginału - zaznaczył.
Towarzyszący Millerowi naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski poinformował z kolei, że rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) też pracuje na kopii czarnych skrzynek tupolewa rozbitego pod Smoleńskiem, a oryginały są w sejfie. - Z punktu widzenia prokuratury nie ma żadnego zagrożenia mogącego wskazywać, że w te zapisy ingerowano - zapewnił Parulski senatorów.
Analiza z kopii jest dopiero wstępna
Jak podkreślił, czarne skrzynki rozbitego samolotu odnaleziono w Smoleńsku 10 kwietnia w jego obecności. W obecności polskiego prokuratora zostały zamknięte w opieczętowanym sejfie i także w obecności strony polskiej dokonywano z nich kopii - m.in. dla MAK i dla strony polskiej. Kopie analizuje teraz Instytut Ekspertyz Sądowych z Krakowa. - Dbaliśmy o to, żeby interes polski był w pełni zabezpieczony i sytuacja była w pełni transparentna - oświadczył Parulski.
Zaznaczył, że analiza fonoskopijna przekazanych kopii czarnych skrzynek będzie potraktowana przez biegłych jako "opinia wstępna". - Szanujący się biegły pełną opinię będzie mógł przedstawić w momencie, kiedy zbada również to, co jest zapisane na taśmach w czarnych skrzynkach - mówił. Poinformował też, że przygotowany jest piąty już wniosek o pomoc prawną, w którym polska prokuratura prosi o "czasowe wydanie czarnych skrzynek jako niezbędnych dowodów w postępowaniu karnym".
PiS chciało informacji
O przedstawienie informacji rządu ws. katastrofy smoleńskiej wystąpił klub PiS już podczas poprzedniego posiedzenia Senatu, pod koniec maja. Wówczas senatorowie PiS chcieli zdjęcia z porządku obrad punktu dotyczącego sprawozdania z działalności KRRiT w 2009 roku i wprowadzenie informacji rządu na temat katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Wnioski zostały odrzucone głosami senatorów PO, co doprowadziło do sporu, uniemożliwiającego prowadzenie dalszych obrad.
Ostatecznie decyzją marszałka Bogdana Borusewicza Senat wysłuchał informacji rządu we wtorek.
ZOBACZ CAŁOŚĆ STENOGRAMU PRZEKAZANEGO PRZEZ ROSJAN - link do dokumentu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP