Na obwodnicy Międzyrzeca Podlaskiego (Lubelskie) policja zatrzymała 52-letniego Białorusina, który pędził 141 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 60. Mężczyzna twierdził, że był przekonany, iż jedzie zgodnie z przepisami, bo prędkościomierz jego auta wskazuje mile, a nie kilometry.
W poniedziałek (7 lutego) około godziny 19 policjanci z drogówki zauważyli na drodze krajowej nr 2 forda, którego kierowca znacznie przekroczył dozwoloną prędkość.
Urządzenie pomiarowe wykazało 141 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 60 kilometrów na godzinę.
Policja: był przekonany, że jedzie z dozwoloną prędkością
- Po zatrzymaniu auta do kontroli okazało się, że za kierownicą osobówki siedzi 52-letni obywatel Białorusi, który jak tłumaczył policjantom spieszy się na przejście graniczne - mówi komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Dodatkowo oświadczył, że był przekonany, iż jedzie z dozwoloną prędkością. - Jako powód podał fakt, że prędkościomierz jego auta wskazuje prędkość w milach, a nie w kilometrach - opowiada policjantka
Ukarany mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych
52-latek dostał 2,5 tysiąca złotych mandatu. - Takie stawki mandatów to efekt przepisów, które weszły w życie 1 stycznia 2022 roku. Mają one na celu zwiększenie bezpieczeństwa na naszych drogach - podkreśla Salczyńska-Pyrchla.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock