To przejaw bezradności opozycji i tego, że nie ma nic merytorycznego do zaproponowania wyborcom - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, komentując ujawnione w zeszłym tygodniu nagrania z udziałem Mateusza Morawieckiego. Przekonywał też, że "nie ma przesłanek" przemawiających za dymisją premiera.
- Premiera nie trzeba bronić, on sam się doskonale broni, ale my jesteśmy jego wspólnymi pracownikami i zawsze ramię w ramię stoimy z premierem - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" szef KPRM.
Ocenił, że upublicznienie nagrań z udziałem premiera to "przejaw bezradności opozycji i tego, że nie ma nic merytorycznego do zaproponowania wyborcom".
- Dlatego odgrzewa takie kotlety, jakie ostatnio mogliśmy podziwiać, kiedy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej próbowali zrobić aferę z niczego - wyjaśnił.
Zdaniem szefa KPRM, "na ostatniej prostej kampanii wyborczej próbuje się zrobić sensację z nagrania, które jest znane od trzech lat".
"Nie było mowy o załatwianiu pracy"
Dworczyk bronił premiera wskazując, że "jeżeli porównamy to, co mówili politycy PO w tej sławnej restauracji (Sowa i Przyjaciele - red.) z tym, co mówił premier, to różnica jest zasadnicza".
Dodał też, że "wtedy premier był prywatną osobą, szefem jednej z dużych spółek".
Przekonywał, że na taśmach "nie było mowy o załatwianiu pracy". - Była mowa o jednej osobie, która pracowała w PKO BP i przestała pracować. Zdaje się, że tak to wyglądało, nie odsłuchałem tego fragmentu - przyznał.
Zdaniem Dworczyka "Morawiecki przekazał informację, że taki człowiek, którego można wykorzystać, jest i tyle".
"Teza antypaństwowa"
Odnosząc się do przekleństw, których Morawiecki używa na nagraniach, Dworczyk powiedział: - Ten, kto nie przeklina, niech pierwszy rzuci kamieniem.
- Chciałbym, żeby każdy się posługiwał piękną polszczyzną, ale doskonale wiem i mi też się zdarza, że kiedy są emocje, w nerwowych rozmowach przekleństwo może się pojawić - przyznał.
Zdaniem szefa Kancelarii Premiera, "nie ma przesłanek" przemawiających za dymisją Morawieckiego.
- Wystarczy spojrzeć na wskaźniki gospodarcze, rekordowe PKB, uszczelnienie systemu podatkowego, najniższe od lat bezrobocie, wszystkie wskaźniki, które pokazują, że kraj rozwija się w dobrym kierunku - powiedział.
Podkreślił, że "w tym momencie stawiana teza, że premier powinien odejść, jest tezą antypaństwową".
Premier na taśmach
W ubiegły poniedziałek portal Onet napisał o zeznaniach z afery taśmowej na temat premiera Mateusza Morawieckiego. Kelnerzy nagrywający polityków i biznesmenów, których cytuje portal, twierdzili, że Morawiecki (w latach 2007-2015 prezes BZ WBK) miał rozmawiać o zakupie nieruchomości na tak zwane słupy, czyli podstawione osoby.
Według dziennikarzy rozmowa ma być nagrana na nieznanej dotąd taśmie, jednak nie wiadomo, gdzie się ona znajduje.
Nagranie z 2013 roku, które pochodzi z akt afery taśmowej, trwa około 3,5 godziny. Dziennikarze Onetu skupili się na kilku fragmentach rozmów. Portal tvn24.pl opisał dwa nieznane wątki.
Z nagrania wynika, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK miał oferować kilkadziesiąt tysięcy złotych "cichego" wsparcia dla Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu z rządu PO-PSL. Morawiecki miał interweniować też w sprawie pracy dla syna europosła PiS Ryszarda Czarneckiego.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24