Była prezes spółdzielni mieszkaniowej w Bielsku-Białej (Śląskie) po wyroku sądu za fałszowanie dokumentów ma zakaz bycia prezesem w spółdzielniach mieszkaniowych. Jednak w innej spółdzielni w pobliskiej Woli została więc dyrektorem pełniącym funkcję... prezesa.
W 2005 roku obecna pani dyrektor została prawomocnie skazana za fałszowanie dokumentacji w spółdzielnimieszkaniowej w Bielsku-Białej. Przed sądem nadal toczy się przeciwko niej proces o niegospodarność. Dodatkowo sąd nałożył na nią zakaz piastowania najważniejszych stanowisk w spółdzielniach mieszkaniowych na okres trzech lat.
Pracownik spółdzielni w Bielsku-Białej wspomina, że odeszła z pracy w niesławie. - Narobiła rzeczy wręcz niewiarygodnych. To się nie da nawet tego opowiedzieć - mówi. A obecnie kierujący spółdzielnią "Podgórska" w Bielsku-Białej Wacław Beck dodaje: - Większość członków naszej spółdzielni wspomina panią prezes w raczej negatywnym świetle.
Nie ma mocnych
Mimo że nie upłynął okres zakazu sprawowania stanowisk to, w 2007 roku skazana pani prezes, pracowała już jako pani dyrektor w spółdzielni w Woli. Sama twierdzi, że jest "szeregowym pracownikiem". Dopytywana, kim dokładniej, proponuje, że można ją nazywać "kierownikiem". A stanowiska prezesa na razie nie da się obsadzić.
- Nasz prezes był tylko pięć dni. I akurat tak się stało, że doniesienie na jego "złą" działalność złożyła pani dyrektor. Oskarżyła go o mobbing - opowiada Piotr Sikora, mieszkaniec osiedla i członek rady nadzorczej.
Nieoficjalnie wiadomo, że prezes chciał od pani dyrektor zaświadczenia o niekaralności. To miało spowodować, że musiał odejść ze stanowiska.
Kto (nie) chce?
Sądowy zakaz już nie obowiązuje. Pani dyrektor mogłaby formalnie zostać panią prezes. Mieszkańcy, którzy są w radzie nadzorczej mówią, że pani dyrektor najwyraźniej nie chce. Panią dyrektor może zwolnić tylko zarząd. A z zarządem jest problem, bo pozbawiony prezesa nie może podjąć takiej decyzji. - Nie będzie mnie zwalniał jeden pan, czy drugi pan. Niech mieszkańcy, członkowie powiedzą, że mnie nie chcą - mówi pani dyrektor.
A chcą? - To osiedle jest zaniedbane. Ku ruinie idzie i nie wiem, jak to będzie dalej. A nic się nie robi w tym zakresie, żeby poprawić estetykę tego osiedla - mówi mieszkaniec osiedla i członek spółdzielni.
- Też jest mi trochę przykro, że to właśnie tak wygląda. Przyjeżdżają tutaj ludzie z zewnątrz i jest mi czasami po prostu wstyd - dodaje inny.
Strategia gospodarności
Choć zamysły pani dyrektor wydają się być inne. O nietypowych sposobach oszczędzania pieniędzy w spółdzielni opowiada pan Jan Wielgosz. - Pani, która tu sprząta, zajmuje się nie sprzątaniem, odśnieżaniem, tylko roznoszeniem pism - mówi.
Pewnie byłaby to jakaś oszczędność, gdyby nie fakt, że inne, te mniej ważne, dostarcza już poczta polska.
Pani dyrektor swoją pracę ocenia na piątkę z plusem i zapewnia, że teraz wszystko jest zgodnie z prawem. - Przyszłam do tej spółdzielni, bo mnie proszono, żebym pomogła - mówi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24