Pasażer na lotnisku w Rzeszowie-Jasionce został cofnięty z samolotu, ponieważ jego miejsce zajął marszałek województwa Mirosław Karapyta - pisze gazeta.pl. Podobno marszałek leciał w ważnej sprawie.
Do zdarzenia doszło w środę rano, relacjonuje portal. Pan Rafał miał lecieć do stolicy samolotem o godz. 5.55. Bilet miał zarezerwowany już w lipcu. Jednak tamten kurs odwołano i zaproponowano mu lot na godz. 9.25.
Zamiana miejsc
Okazało się jednak, że nigdzie nie poleci. - Byłem już po odprawie, bagaż nadałem, jedną nogą na schodkach, gdy nagle słyszę komunikat, że jestem wzywany. Była 9.15, czyli dziesięć minut przed odlotem. Panowie sprawdzający bilety poinformowali mnie, że niestety, nie mogę lecieć. Wytłumaczyli, że jestem dzisiaj jedynym pasażerem, który leci tylko do Warszawy, podczas gdy jakiś inny leci do Moskwy przez Warszawę. Dlatego bardziej potrzebuje tego miejsca. Ktoś rzucił mimochodem, że to jakiś poseł ze złotą kartą. Nagle patrzę, a do samolotu, w ostatniej chwili, zbliża się marszałek Podkarpacia - wspomina mężczyzna.
Równi i równiejsi
Jak podaje gazeta.pl, bilet marszałka był rezerwowany kilka dni wcześniej. Jednak jego asystentka próbowała zmienieć rezerwację właśnie na środę. Udało jej się. Potwierdzenie otrzymała we wtorek po południu.
Sam marszałek przypomina sobie, że w drodze do samolotu zaczepił go jakiś mężczyzna i zarzucał zajęcie miejsca w samolocie. Ostatecznie pan Rafał do Warszawy nie poleciał. LOT sprawę wyjaśnia i zaleca złożenie reklamacji.
Autor: mn\mtom / Źródło: gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24