Świństwo, nóż w plecy - takie słowa usłyszał z ust premiera Antoni Mężydło, gdy poinformował go o odejściu z PiS. Mężydło zaprzecza, że powodem przejścia do PO były spory z toruńskimi politykami Prawa i Sprawiedliwości.
- Ta rozmowa była dosyć emocjonalna i przypominała rozmowę Marka Jurka z premierem - relacjonował Mężydło w TVN24. - Przy czym premier nie używał tutaj takich samych inwektyw w stosunku do mnie - agent albo wariat - tylko inne. Powiedział, że to świństwo i nóż w plecy - dodał.
- Naprawdę, nie rozmawialiśmy o tym, że jestem zmęczony polityką, lokalnymi sporami i dlatego chcę się wycofać - dodał. Takie powody odejścia Mężydły wymienił premier, dodając, że ten zachował się wobec niego nie w porządku.
Na dowód, że to Jarosław Kaczyński mijał się z prawdą, Mężydło przedstawił list, wysłany do premiera już ponad trzy miesiące temu - 29 maja, w którym zapowiadał swoje odejście, a także odpowiedź kancelarii na ten list.
- Jarosław Kaczyński stwierdził, że zrobiłem krzywdę tym, którzy mnie bronili. To nieprawda. Zresztą to samo powiedział mi wojskowy, gdy odmówiłem złożenia przysięgi na wierność ZSRR - mówił Mężydło.
Według posła, bliskie kontakty rządu z o. Tadeuszem Rydzykiem szkodliwe. - Jeżeli moje wystąpienie nie ostrzeże premiera i nie skłoni do przemyślenia relacji z radiem Maryja, to efekt będzie taki sam, jak z PRL. O. Rydzyk może zaszkodzić partii, państwu, a szczególnie Kościołowi. Może dojść do schizmy - ostrzegł poseł. - Nie wiem, czy się nie muszę spowiadać z tego, że byłem w PiSie - podsumował Mężydło.
kaw
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24