Chcemy rozmawiać z państwami i chcemy rozmawiać z Komisją - zadeklarował po wtorkowym spotkaniu w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. W rozmowie z korespondentem TVN24 i TVN24 BiS Maciejem Sokołowskim przyznał, że uruchamiając wobec Polski artykuł 7. unijnego traktatu, Komisja Europejska "wypuściła dżina z butelki, więc nie ma teraz takich prostych rozwiązań".
Polski premier rozmawiał także z Junckerem w cztery oczy - było to pierwsze tego typu dwustronne rozmowy z szefem Komisji, odkąd władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość.
Odbyło się ono po tym, jak w grudniu Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski art. 7 unijnego traktatu, mówiący o zagrożeniu praworządności w kraju członkowskim UE.
"Dialog w dobrej atmosferze"
Premier Mateusz Morawiecki pytany przez korespondenta TVN24 i TVN24 BiS o wrażenia z rozmowy z unijnymi przywódcami powiedział, że rozmawiało mu się "bardzo dobrze". Nie chciał jednak odpowiedzieć, czy jego zdaniem Komisja Europejska wycofa się z podjętej w grudniu decyzji o uruchomieniu art. 7. - Komisja wypuściła już dżina z butelki, więc nie ma teraz takich prostych rozwiązań - powiedział szef rządu.
Dodał, że Polska chce rozmawiać zarówno z państwami członkowskimi, które będą głosowały za dalszymi etapami tej procedury, ale także z Komisją Europejską.
- My chcemy prowadzić dialog, i dzisiaj ten dialog przeprowadziliśmy w dobrej atmosferze i będziemy go prowadzić w przyszłości - zapewnił premier.
Zapytany o to, czy Polska będzie respektować wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Morawiecki powiedział, że "będzie starał się respektować wszystkie wyroki, które są związane z funkcjonowanie jednolitego rynku, z funkcjonowaniem Polski w Unii Europejskiej".
- Warto przytoczyć tutaj prosty fakt, że jest 55 innych wyroków, które są aktualnie nierespektowane, nie są wykonane przez inne kraje członkowskie Unii Europejskiej. W niektórych przypadkach, fundamentalnych prawach jak suwerenność, bezpieczeństwo - będziemy bronić swoich racji - dodał.
"Zmiany są konieczne co jakiś czas"
Morawiecki odniósł się też do opinii, że przeprowadzona we wtorek rekonstrukcja rządu miała wzbudzić na unijnych przywódcach wrażenie, że Polska jest gotowa do ustępstw w rozmowach z KE. Mówili o tym w poniedziałek m.in. goście "Faktów po Faktach" w TVN24 Ryszard Kalisz i Ludwik Dorn. W podobnym tonie komentowały to też zagraniczne agencje prasowe.
- Bardzo wiele rzeczy dzieje się równolegle w naszym świecie polityki i tak się zadziało tym razem. Po Święcie Trzech Króli obiecałem, że rekonstrukcja zostanie zakończona i została zakończona. Już wcześniej, kilka tygodni temu, umówiłem się z przewodniczącym Junckerem, że spotkamy się 9 (stycznia - red.). To jest jedyna przyczyna (nałożenia się terminów - red.) - powiedział premier.
Komentując zmianę ministra spraw zagranicznych w jego gabinecie, Morawiecki powiedział, że odwołany szef resortu "wykonał bardzo dobrą, trudną pracę, na trudnym odcinku". - Przysłużył się do sukcesu na szczycie NATO w roku 2016, jak również bardzo się przyczynił do tego, że Polska uzyskała miejsce niestałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - powiedział.
- Pan minister Waszczykowski nie przeszkadzał w tych rozmowach (z Komisją Europejską - red.). Zmiany są konieczne co jakiś czas i teraz nastąpiła taka zmiana. Nie dlatego, że ktoś wykonuje swoją pracę niewłaściwie, tylko dlatego, że w obecnych okolicznościach chcemy wykonywać tę pracę jeszcze lepiej - powiedział Morawiecki.
Autor: mnd/adso / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Etienne Ansotte/EU