Wokół Sejmu barierki, a na terenie parlamentu policjanci i funkcjonariusze BOR. Opozycja protestuje, nie chce obradować pod taką presją i w takich warunkach, ale Senat na te apele jest głuchy. Marszałek Senatu zapewnia, że policjantów w Sejmie nie ma, ale nasza kamera rejestruje zupełnie co innego - policjanci byli zarówno w budynku, jak i na całym terenie parlamentu. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Senatorowie opozycji najwyraźniej byli pod wrażeniem tego, co od samego rana widać było koło Sejmu i na jego terenie.
Marszałek zapewnia opozycję
- Chcieliśmy wyrazić nasze zaniepokojenie tą sytuacją, ponieważ, przynajmniej tym, którzy mieli do czynienia bezpośrednio ze skutkami wprowadzenia stanu wojennego, przypomina to najgorsze możliwe praktyki - stwierdził Bogdan Klich, senator PO. - Nie będziemy obradować pod taką presją - dodawał Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu (PO).
Wniosek o odroczenie obrad do czasu usunięcia służb mundurowych z terenu parlamentu jednak nie przeszedł. - Zapewniam Pana Marszałka i zapewniam Wysoką Izbę, że na terenie Izby nie znajdują się funkcjonariusze policji - zapewniał Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
Świadomie czy nie, marszałek minął się z prawdą - nasza kamera tylko przez kilka minut zarejestrowała wiele wejść i wyjść policjantów z parlamentu. Byli w budynku, byli na całym terenie, a od nocnego usunięcia grupki protestujących sprzed jednego z wjazdów do Sejmu coraz większymi siłami otaczali całą okolicę.
"Dostosowana do stopnia zagrożenia"
Ich obecność źle się kojarzy również niektórym przechodniom. - Ja to pamiętam trochę stan wojenny, więc mi się kojarzy, że po rogach są takimi grupami po dwadzieścia osób poukrywani i gotowi nie wiem do czego - mówi jeden z nich. Inni wykazują więcej zrozumienia. - Jeżeli to ma zagwarantować bezpieczeństwo warszawiakom i ludziom, no to po prostu ci co tym zarządzają wiedzą co robią - mówi Jan Paciorkowski.
O tym samym zapewniają również przedstawiciele władz. - Ta obecność jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa, ilość policjantów i ich obecność tutaj została dostosowana do stopnia zagrożenia - tłumaczył później Stanisław Karczewski. Jak dodawał wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński, "barierki są po to, żeby był drożny dojazd i wyjście z Sejmu i Senatu".
Przed Sejmem we wtorek po południu protestowało około 300 osób.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24