Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną. Chodzi o uchylenie decyzji sądu zakazującej rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego. Ziobro wniósł też o wstrzymanie tej decyzji sądu - przekazała w piątek Prokuratura Krajowa.
W skardze nadzwyczajnej zaznaczono, że przyjęcie przez sądy nieprawidłowej wykładni przepisów "doprowadziło do ograniczenia wolności zgromadzeń gwarantowanej w art. 57 Konstytucji RP".
Artykuł 57 konstytucji zapewnia prawo do wolności organizowania pokojowych zgromadzeń. Kolejny jej artykuł określa, że o odmowie rejestracji lub zakazie działania takiego zrzeszenia orzeka sąd.
Prokuratura Krajowa w oświadczeniu napisała dalej, że "z uwagi na grożącą nieodwracalną szkodę przejawiającą się w uniemożliwieniu organizacji patriotycznego wydarzenia o bogatej tradycji, w ważną narodową rocznicę, Prokurator Generalny wniósł także o wydanie przez Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowienia o wstrzymaniu wykonania decyzji z 29 października 2021 r.".
Według Ziobry sądy niesłusznie przyjęły, że Marsz Niepodległości nie mógł być uznany za zgromadzenie cykliczne. Zgodnie z przepisami bowiem warunkiem uznania zgromadzenia za cykliczne jest między innymi jego regularne odbywanie się w ciągu ostatnich trzech lat. "Tymczasem według sądów warunek ten nie został spełniony, ponieważ w roku 2020 miał miejsce zakaz organizacji tego wydarzenia wydany przez prezydenta stolicy" - twierdzi PK.
Ziobro w skardze napisał, że należy uznać, że w zeszłym roku Marsz Niepodległości odbył się pomimo zakazu warszawskiego ratusza. "W wydarzeniu tym wzięło udział wiele tysięcy osób, a z uwagi na to, że marsz był tożsamy w zakresie celu, trasy, charakteru i organizatora, jak w latach poprzednich, należy uznać, że spełnia on kryteria z (...) ustawy" - czytamy.
"Zakaz organizacji zgromadzenia wydany przez prezydenta Warszawy 6 listopada 2020 r. wynikał ze stanu epidemii. Ewentualne naruszenie przepisów epidemicznych nie może skutkować uznaniem, że przemarsz tysięcy osób biorących udział w wydarzeniu patriotycznym nie miał miejsca" - zauważył.
Spór o organizację marszu
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł pod koniec października informował, że podpisał decyzję o rejestracji zgromadzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości". Z postanowieniem nie zgodził się warszawski ratusz. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski wówczas zaskarżył tę decyzję do Sądu Okręgowego. Ten w tym samym tygodniu uchylił decyzję Radziwiłła.
Orzeczenie było nieprawomocne. Wojewoda i organizator marszu narodowców złożyli zażalenia na decyzję tego sądu.
29 października Sąd Apelacyjny oddalił te zażalenia i tym samym utrzymał w mocy decyzję Sądu Okręgowego uchylającą rejestrację wydarzenia. Szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz informował potem, że mimo decyzji dwóch sądów przemarsz narodowców odbędzie się planową trasą.
Trzaskowski tłumaczył, że na stołecznych ulicach "nie ma miejsca na ekscesy narodowców, którzy znieważają święte symbole Polski Walczącej". "Skandalem jest przyzwolenie PiS na zawłaszczenie naszego wspólnego narodowego święta przez skrajnie nacjonalistyczne siły i zwykłych chuliganów i zadymiarzy" - pisał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24