Prezydent Karol Nawrocki w poniedziałek zawetował m.in. nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.
W związku z tą decyzją siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty Chleb Życia, skierowała list otwarty do pary prezydenckiej, marszałka Sejmu Szymona Hołowni oraz posłanek i posłów. Napisała w nim m.in., że "zawetowanie ustawy o pomocy ofiarom wojny w Ukrainie pozbawi setki tysięcy osób pracy" oraz zwróciła uwagę na inne problemy wynikające z weta.
Błaszczak o Chmielewskiej
List Chmielewskiej odbił się szerokim echem w mediach. Reporter TVN24 Radomir Wit zapytał przewodniczącego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości i posła tej partii Mariusza Błaszczaka o komentarz w tej sprawie.
Błaszczak próbował udowodnić, że siostra Chmielewska "nie jest siostrą zakonną", a Radomir Wit zripostował, że "nikt nie mówi, że jest siostrą zakonną". Według Błaszczaka to słowo (siostra) "ma takie konotacje".
- Na tym polega cała manipulacja - mówił poseł.
- Jaka manipulacja? - dopytywał dziennikarz TVN24.
- No taka manipulacja, mówi pan: "siostra", "siostra Chmielewska" - odpowiedział Błaszczak.
- Ale ta pani spędza całe swoje życie, pomagając innymi. To jest chyba najważniejsze - zareagował Radomir Wit.
- Ale nie jest siostrą zakonną - powtórzył Błaszczak.
- Rozmawiamy teraz o tytule, a nie o sednie - zauważył Wit.
- Nie, nie. Rozmawiamy o całej otoczce kulturowej. Żyjemy w państwie, którego kultura jest zbudowana na fundamencie chrześcijańskim. Określenie "siostra Chmielewska" przywołuje taką oto konotację, że jest to siostra zakonna - mówił poseł PiS.
Zapytał też uszczypliwie, co "pani Chmielewska sądzi o młodych Ukraińcach, którzy rozbijają się drogimi samochodami po ulicach Warszawy" i "czy dostrzega ten problem". - Zakładam, że nie dostrzega. Uważam, że mamy do czynienia z próbą manipulacji - skwitował.
- Jeżeli mówimy o siostrze Chmielewskiej, to pewnie "siostra Jurasa", to jest ten sam poziom odniesień. Sądzę, że to można w ten sposób pokazać - ciągnął Błaszczak, ale nie sprecyzował, co dokładnie miał na myśli.
Na uwagę Radomira Wita, że poseł odnosi się jedynie do autorki listu, a nie jego treści, odpowiedział: - Dzieci rodzin ukraińskich, które przebywają w Polsce, których rodziny pracują w Polsce i płacą podatki, są objęte wsparciem ze strony państwa.
Zdaniem Błaszczaka "dzieci rodzin ukraińskich, które nie pracują w Polsce, nie powinny być objęte takim wsparciem". Dodał, że "mówił też o tym Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej".
Czy Małgorzata Chmielewska jest zakonnicą?
W latach 80. Małgorzata Chmielewska wstąpiła do zakonu, który ostatecznie opuściła, gdyż - jak wspominała w rozmowie z radiową Trójką - był to zakon kontemplacyjny, w którym nie można czynnie pomagać potrzebującym.
Na początku lat 90. dołączyła do Wspólnoty Chleb Życia, zrzeszającej świeckich, którzy chcą nieść pomoc potrzebującym. Choć nie jest to zgromadzenie zakonne, Chmielewska złożyła śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Zwyczajowo jest z tego powodu nazywana siostrą. Nosi też habit.
Więcej o Małgorzacie Chmielewskiej i jej działalności przeczytasz tutaj >>>
Przydacz: prezydent popiera wsparcie tych, którzy tego potrzebują
O list Chmielewskiej tego samego dnia na konferencji prasowej pytany był szef Biura Polityki Międzynarodowej w prezydenckiej kancelarii Marcin Przydacz. Minister mówił, że "Rzeczpospolita Polska wykonała bardzo dużo wsparcia dla Ukrainy w każdym możliwym tego słowa wymiarze - politycznym, wojskowym, finansowym i humanitarnym".
- Rząd Zjednoczonej Prawicy przez ostatnie lata bardzo szeroko pomagał ukraińskim obywatelom. Tym, którzy potrzebowali tego wsparcia. Także i prezydent Karol Nawrocki popiera wsparcie tych, którzy rzeczywiście tego potrzebują - dodał.
Prezydent, wetując ustawę, oświadczył, że świadczenie 800 plus otrzymywać powinni tylko ci obcokrajowcy, którzy pracują w Polsce. Siostra Chmielewska w swoim liście zwróciła uwagę na sytuację osób, które z różnych powodów nie mogą podjąć pracy.
- Jeżeli ktoś rzeczywiście wymaga wsparcia natury czysto humanitarnej, wynikającej z bardzo trudnej sytuacji, jasnym jest, że ustawa powinna przewidywać takie przepisy - mówił prezydencki minister. Jako przykład podał "matkę z kilkorgiem dzieci, które nie mają ojca" i rodzinę opiekującą się osobą z niepełnosprawnością.
- Jasnym jest, że ze względów humanitarnych takiej osobie trzeba pomóc. Ta ustawa powinna przewidywać takie rozwiązania. Tutaj nie ma absolutnie między nami, mam nadzieję, sporu - dodał Przydacz.
Jak zaznaczył, "nie tego dotyczy zawetowana część ustawy". - Ta część ustawy dotyczy osób, które (...) nadużywają gościnności. Jeżeli ktoś ma zdolności do tego, żeby pracować, nie pracuje w Polsce, albo wręcz w Polsce nie mieszka, to (...) nie możemy funkcjonować w sytuacji, w której to polski podatnik będzie utrzymywał (te) osoby - podkreślił.
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24