Sprawą immunitetu prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia będzie dziś rozpatrywana przez sejmowa komisje regulaminową. Prokuratura i CBA zarzucają mu szereg nieprawidłowości dotyczących jego oświadczeń majątkowych. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Marian Banaś, wybrany przez PiS na szefa NIK, to dziś sól w oku partii rządzącej. - Gra wokół Mariana Banasia jest obliczona tylko na jeden cel: zdjąć immunitet, wsadzić Banasia do więzienia i zamknąć mu usta - uważa Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Marian Banaś, jeszcze zanim został szefem NIK, miał unikać płacenia podatków. - Mariana Banasia mogą zastąpić jakimś swoim PiS-owskim, służalczym aparatczykiem, który nie będzie kontrolował ich przekrętów - twierdzi Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej.
Politycy Koalicji Obywatelskiej mówią, że przyjdzie czas, że Marian Banaś odpowie za ewentualne wykroczenia - powodu do tego, by uchylać mu teraz immunitet nie ma. - Jeżeli jesteśmy państwem prawa, czy w miarę sprawnym, to wtedy prokuratura i CBA powinny były powiedzieć: nie wybierajcie tego gościa, bo on może mieć zaraz zarzuty. I co, nagle czekali dwa lata – zwraca uwagę Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej.
CBA i prokuratura kwestionują oświadczenia majątkowe Mariana Banasia
Znaki zapytania pojawiły się już wcześniej - zanim Marian Banaś w ogóle zaczął kierować Najwyższą Izbą Kontroli. Mimo to większością głosów PiS wybrano go na szefa NIK. – To zabieg czysto polityczny. Marian Banaś przestał grać w drużynie PiS i nagle znalazły się kwity – uważa Śmiszek.
CBA i prokuratura kwestionują oświadczenia majątkowe Mariana Banasia składane od 2005 r., odkąd ten zaczął sprawować najwyższe funkcje w państwie. Zdaniem służb szef NIK skłamał w aż 10 oświadczeniach. - To nie jest kwestia wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę, bo prokuratury niezależnej w Polsce nie ma – podkreśla Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. - Wiadomo, że Marianem Banasiem bez zgody politycznej nikt się nie zajmował, więc tak naprawdę chodzi o to, żeby człowieka, który kontrolował rząd, upodlić i zniszczyć – dodaje.
Do raportu CBA i prokuratury dotarła "Rzeczpospolita" - w 2016 roku zamiast 550 tysięcy złotych w gotówce, po analizie kont bankowych, według śledczych Banaś miał mieć ponad 963 tysiące. W kolejnym roku wykazana kwota posiadanego majątku miała być ponad dwukrotnie niższa od faktycznej. Zaś w sierpniu 2019 roku, kiedy obejmował funkcję prezesa NIK, miał ukryć ponad pół miliona złotych.
Raporty NIK uderzają w rząd PiS
- Dziwi tylko taki splot zdarzeń, że odkąd Marian Banaś jest tak aktywny jako prezes NIK-u, to nieprawidłowości Zbigniew Ziobro i służby naszego państwa mają coraz więcej – zwraca uwagę Tomasz Trela z Lewicy.
Ostatnie raporty NIK dla PiS korzystne nie są - to między innymi sprawa GetBack, kontrole finansowe wydatków Polskiej Fundacji Narodowej, budowy elektrowni w Ostrołęce czy wyborów kopertowych, które się nie odbyły. Na dniach ma się też ukazać szczegółowy raport o Funduszu Sprawiedliwości.
Komisja regulaminowa zajmie się wnioskiem o uchylenie immunitetu Mariana Banasia
- Żaden polityk: PO, PSL czy PiS nie jest od tego, żeby oceniać dowody. Od tego jest niezawisły sąd – podkreśla Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Prokuratura nadzorowana przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę w poniedziałek sprawy komentować nie chciała. Marian Banaś wciąż utrzymuje, że ze stanowiska rezygnować nie zamierza.
"Rządzący zapomnieli już o dobru państwa i liczy się dla nich tylko dobro partii. Robią wszystko, by się utrzymać u władzy, nawet kosztem łamania prawa" – uważa Marian Banaś. Wnioskiem o uchylenie immunitetu ma zająć się we wtorek sejmowa komisja regulaminowa - dopiero wtedy będzie mógł on trafić pod sejmowe obrady.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP