Skazany w aferze podsłuchowej do więzienia nie pójdzie

Wstrzymano wykonywanie kary wobec Marka F. skazanego za podsłuchy w restauracjach
Wstrzymano karę wobec Marka F. skazanego za podsłuchy w restauracjach
Źródło: tvn24

Warszawski sąd wstrzymał wykonywanie kary wobec Marka F. - przekazał adwokat Marek Małecki, obrońca skazanego w związku z tak zwaną aferą podsłuchową. Dodał, że sąd zarządził zbadanie sytuacji osobistej F.

Obrońca poinformował, że skazany nie stawi się w środę do odbywania kary w zakładzie karnym na warszawskim Grochowie. - Sąd przychylił się do wniosków obrońców i zarządził przeprowadzenie postępowania dowodowego odnośnie sytuacji osobistej skazanego" - wyjaśnił mecenas Małecki.

Biznesmen Marek F. został pod koniec grudnia 2016 roku skazany na 2,5 roku więzienia i grzywnę za podsłuchy w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wobec niego wyrok sądu pierwszej instancji.

Ponadto dwaj kelnerzy zostali skazani na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Trzeciego kelnera skazano na zapłatę 50 tysięcy złotych na cel społeczny.

W grudniu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyroki Sądu Okręgowego w Warszawie, uznając, że ustalenia sądu pierwszej instancji w tej sprawie są prawidłowe.

"Sposób na prowadzenie biznesu"

W uzasadnieniu wyroku z 2016 roku podkreślono, że naczelną motywacją oskarżonych była chęć wzbogacenia się, a F. był jedynym pomysłodawcą przestępczego procederu oraz "wyłącznym dysponentem nagrań".

- Nie sposób podzielić stanowiska niektórych pełnomocników oskarżycieli posiłkowych forsujących tezę, iż początkowym i głównym celem oskarżonych miało być nagrywanie osób z kręgu władzy. Jakakolwiek inna niż finansowa motywacja sprawców, w ocenie sądu, nie znajduje oparcia w poczynionych ustaleniach faktycznych - wskazywał sędzia Sądu Okręgowego Paweł du Chateau.

Jak uznał sąd, dla F. był "to sposób prowadzenia biznesu" w celu postawienia się w lepszej sytuacji. Sędzia uznał, że F. spotykał się z funkcjonariuszami Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale przed sądem zaprzeczyli oni, by informował ich, że politycy są nielegalnie nagrywani w restauracjach.

- On te kontakty traktował czysto instrumentalnie, licząc na pomoc służb w razie kłopotów - mówił sędzia.

Nielegalne podsłuchy w stołecznych restauracjach

Sprawa określana jako afera podsłuchowa dotyczy nagrywania od lipca 2013 roku do czerwca 2014 roku osób z kręgów polityki i biznesu w dwóch restauracjach. Nagrano między innymi ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę oraz szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika.

W sumie podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad 100 osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Autor: akw//now/kwoj / Źródło: PAP

Czytaj także: