Miałem tak zwany kontakt z senatorem Janem Filipem Libickim. To nie był kontakt bezpośredni, ale jednak przebywałem w tym samym pomieszczeniu. W związku z tym inspekcja sanitarna objęła mnie kwarantanną. Jutro będzie test i zobaczymy, jaki będzie wynik - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 senator KO Marek Borowski. Przyznał, że w Senacie "były twarde reguły dotyczące zasiadania na sali senackiej z odpowiednim odstępem". Nie wykluczył także, że pojawi się na Zgromadzeniu Narodowym, jeżeli jego wynik testu będzie negatywny. - Ale to zależy od całego stanowiska Koalicji Obywatelskiej - zaznaczył.
Poseł PSL Dariusz Klimczak poinformował we wtorek, że jest zakażony koronawirusem. Zaapelował do osób, z którymi się spotkał. W ostatnich dniach trzech senatorów poinformowało, że jest zakażonych.
Marek Borowski na kwarantannie
Gościem "Faktów po Faktach" był senator KO Marek Borowski, który przebywa na kwarantannie, ponieważ miał kontakt z senatorem Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 Janem FIlipem Libickim.
- To nie był kontakt bezpośredni, ale jednak przebywałem w tym samym pomieszczeniu. W związku z tym inspekcja sanitarna objęła mnie kwarantanną. Ona już trochę trwa. Jutro będzie test, będzie badanie i zobaczymy, jaki będzie wynik - powiedział senator Borowski. Dodał jednak, że jego samopoczucie jest bardzo dobre.
- Słowo "kontakt" w tym wypadku oznacza przebywanie na tej samej sali. Było posiedzenie komisji ustawodawczej, ja do senatora Libickiego nie zbliżyłem się nawet o dwa metry, ale byłem w tej samej sali, więc z pewnej ostrożności jak rozumiem inspekcja sanitarna tutaj działa. Ja to rozumiem i akceptuję - mówił.
Jak powiedział, senator Libicki był "prekursorem tych zakażeń". - Te posiedzenia miały miejsce w ubiegły czwartek, w związku z tym to, co miało wystąpić, to praktycznie już wystąpiło. Być może jeszcze ktoś się ujawni. Nie sądzę, żeby to miało jakiś charakter masowy - skomentował Borowski.
"Były twarde reguły dotyczące zasiadania na sali senackiej z odpowiednim odstępem"
Pytany, jak wyglądała sytuacja w Senacie z noszeniem maseczek, z zachowywaniem dystansu społecznego, odpowiedział, że było to "bardzo poważnie traktowane".
- Jeśli chodzi o dezynfekcję, to dystrybutorów było sporo, jeśli chodzi o dystans, to były twarde reguły dotyczące zasiadania na sali senackiej z odpowiednim odstępem. Jeśli więcej senatorów przyjechało niż mogło się w tych warunkach zmieścić na sali senackiej, to były uruchamiane sale dodatkowe z ekranami, gdzie również był zachowywany dostęp. Wydaje mi się, że my stosowaliśmy maksymalnie te reguły - mówił.
"Nie wykluczam, że się pojawię"
Borowski dodał, że jeżeli jego wynik testu będzie przed zaprzysiężeniem Andrzeja Dudy i będzie negatywny, to nie wyklucza, że się tam pojawi. - Ale to zależy od całego stanowiska Koalicji Obywatelskiej - zaznaczył.
Z powodu choroby Libickiego marszałek Senatu Tomasz Grodzki zdecydował, że zaplanowane na 4-7 sierpnia posiedzenie Senatu zostało przesunięte na 11-13 sierpnia. Przesunięcie prac Senatu rzutuje także na Sejm, który będzie musiał przesunąć swoje posiedzenie na następny tydzień, czyli po 15. sierpnia. Posiedzenie w tym miesiącu miało się odbyć 7 sierpnia, kolejne - 16 i 17 września.
Nie zmienił się natomiast termin zaplanowanego na czwartek 6 sierpnia Zgromadzenia Narodowego. Andrzej Duda złoży wówczas przysięgę i na drugą kadencję obejmie urząd prezydenta. Planowane środki bezpieczeństwa zakładają, że uczestnicy Zgromadzenia Narodowego będę mieć mierzoną temperaturę, zapewnione zostaną im też rękawiczki i maseczki ochronne. Na galerii sejmowej goście będą zajmować co drugie miejsce. Kluby poproszone zostały o przekazanie informacji o liczbie uczestników Zgromadzenia.
"Trudno nazwać to świętem demokracji"
Marek Borowski zaznaczył, że jego wątpliwości, czy uczestniczyć w tym wydarzeniu, są oczywiste. - To jest jednak święto demokracji, zaprzysiężenie prezydenta, który składa ślubowanie na konstytucję. To święto demokracji zostało zakłócone, zostało zbrukane przebiegiem kampanii wyborczej. Zostało również bardzo poważnie zniszczone dotychczasową pięcioletnią kadencją, sposobem działania prezydenta Dudy, jego notorycznym łamaniem konstytucji albo dopuszczaniem do łamania konstytucji plus tak zwana telewizja publiczna, kłamstwa, które były rozsiewane na temat jego kontrkandydata. To wszystko były rzeczy, których do tej pory w Polsce nie było. W związku z tym trudno nazwać to świętem demokracji - ocenił.
Z drugiej strony - dodał - jest kwestia uznania wyniku wyborów. - Ja nie kwestionuję tego wyboru, stwierdzam tylko, że został on dokonany w wyjątkowo nieuczciwych warunkach. Trudno powiedzieć, jaki by był, gdyby warunki były inne - mówił.
- Andrzej Duda będzie prezydentem przez najbliższe pięć lat, nie wiem jeszcze, jak się będzie zachowywał, jakieś formy współpracy prawdopodobnie będą konieczne - zauważył.
"Używając słów pana Gowina, czyli 'będę, ale nie będę się cieszył'"
Borowski odniósł się także do tweeta Donalda Tuska. "Wszystkich, którzy zamierzają wziąć udział w zaprzysiężeniu, uprzedzam, że po słowach 'uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji' zarówno Andrzej Duda jak i zgromadzeni powinni zachować powagę" - napisał Tusk.
- Mocno sarkastyczny, ale w pewnym sensie prawdziwy. Nie będzie to święto demokracji. Będzie to uznanie pewnego faktu. Jesteśmy Polską podzieloną, ale będziemy współżyć dalej, również z tymi wyborcami, którzy głosowali na Andrzeja Dudę (...). Używając słów pana Gowina, czyli "będę, ale nie będę się cieszył" - powiedział senator KO.
Trzech zakażonych senatorów
W sobotę informację o pozytywnym teście przekazał senator Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 Jan Filip Libicki. W rozmowie z TVN24 przekazał, że czuje się dobrze i że ma objawy "trochę cięższej grypy", gorączkę i lekki kaszel.
W poniedziałek potwierdzono zakażenie u senatora Artura Dunina (KO). Parlamentarzysta przyznał w rozmowie z redakcją "Faktów" TVN24, że na sali obrad siedział blisko Libickiego. Wymienił, że zauważył u siebie wysoką temperaturę, łamanie w kościach i ból głowy. Komentując słowa premiera Mateusza Morawieckiego z 30 czerwca, że "wirus jest w odwrocie" powiedział: - Kłamstwo, kłamstwo i czysta polityka nastawiona na to, że nieważne, co się dzieje, bo dla tych ludzi cel uświęca środki. Chodziło o wygranie wyborów prezydenckich.
Tego dnia pozytywny testu na COVID-19 potwierdził także senator Ryszard Bober z Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15. W rozmowie z Onetem powiedział, że jest "typowym bezobjawowcem" oraz że ma powtórzyć badanie w czwartek. - Postanowiłem się zbadać po informacji o Janku Libickim. I niestety wynik jest, jaki jest - przyznał.
Kwarantanna senatorów
W poniedziałek informacje o poddaniu się "autokwarantannie" przekazał senator Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Majer. Wyjaśnił, że miał kontakt z senatorem Libickim. - Na razie nie mam żadnych objawów - powiedział. Zaznaczył, że wie, że także inni senatorowie podjęli podobne kroki i w odosobnieniu czekają na pobranie próbki.
W niedzielę senator niezrzeszony Krzysztof Kwiatkowski poinformował, że znajduje się na kwarantannie, bo w ostatnich dniach miał kontakt z senatorem Libickim.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24