- Bardzo dobry kompromis, bardzo dobra wiadomość - tak były premier Kazimierz Marcinkiewicz skomentował informację, że prezydent i premier uzgodnili, iż ustawa o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego zostanie przyjęta w rządowej wersji.
Podczas 5-godzinnej rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem uzgodniono, że w ustawie o ratyfikacji Traktatu nie zostaną umieszczone żadne dodatkowe zapisy, których domagało się PiS.
Zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza, "kompromis już od paru dni kiełkował". - To było widać po prezydencie i jego otoczeniu, że bardzo chcą dążyć do kompromisu - stwierdził były premier. Według niego, w sprawie ratyfikacji Traktatu prezydent "trochę" występował w roli adwokata PiS. - Większość obywateli naszego kraju popiera naszą obecność UE. Zachowanie PiS wyglądało na tym tle jak strzelanie we własną stopę - ocenił Kazimierz Marcinkiewicz.
Jak przyznał były premier, obecnie sytuacja tej partii jest trudna. - Jest to wewnętrzny problem Prawa i Sprawiedliwości, ale do tej pory Jarosław Kaczyński umiejętnie postępując, zachowywał jedność partii - ocenił Marcinkiewicz. Jego zdaniem, PiS nie może teraz wystąpić przeciwko prezydentowi, bo "byłoby to zabójcze" dla obu stron.
W jego opinii, w ostatnim czasie bardzo wyraźnie było widać różnicę stanowisk Lecha i Jarosława Kaczyńskich. - To chyba druga taka sytuacja w ciągu ostatnich lat - zauważył Marcinkiewicz. Były premier przypuszcza, że rozmowa premiera Tuska z prezydentem trwała tak długo, bo Lech Kaczyński z pewnością kontaktował się w tej sprawie z bratem. - Mogło dochodzić do konsultacji i uzgodnienia szczegółów kompromisu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24