- Parę lat temu, to było chyba trzy, może cztery, wyczerpująco dla wszystkich, wyczerpałem limit mojej obecności prywatnej w mediach. Za to wtedy bardzo serdecznie wszystkich przeprosiłem i obiecałem, że to się nie powtórzy. I z moim udziałem to się nie powtórzy - w ten sposób Kazimierz Marcinkiewicz odpowiedział w Radiu Zet na oskarżenia swojej żony, które od kilku dni ukazują się na łamach jednego z tabloidów.
Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Super Expressu" powiedziała o mężu, że "on nie jest dobrym człowiekiem. Jest fałszywy, dwulicowy". W jej opinii Marcinkiewicz "nigdy nie powinien wrócić do polityki". - Cóż można mówić w ogóle o szmatławcach, ja tak nazywam tabloidy. No, one naprawdę kłamią. Więcej prawdy jest w tych serialach polskich w telewizji produkowanych niż w kolorowych gazetach - odparł w poniedziałek były premier. Dodał, że "w tej sprawie wypowiadać się nie będzie".
"Kaz chce wrócić do polityki"
Isabel sugerowała też, że "Kaz chce wrócić do polityki i założyć partię". Według niej Marcinkiewicz "od wielu miesięcy rozmawia o tym z Michałem Kamińskim i Romanem Giertychem. Oni doskonale wiedzą, że Kaz jest bardzo sterowalny. Więc ta współpraca jest im na rękę".
- To nie jest tylko moja sprawa i z nimi na ten temat naprawdę nie rozmawiałem. Natomiast rozmawiałem z bardzo wieloma osobami, które uważają, że jeśli PO w ciągu najbliższych miesięcy nie poradzi sobie z rządzeniem, nie pokaże innej twarzy, nowej twarzy, nie partii władzy, tylko partii nowoczesnej, która chce zmieniać Polskę to bardzo możliwe, że będzie trzeba coś takiego zrobić. Dlatego, że bardzo dużo ludzi, którzy głosowali na Platformę Obywatelską, jest zawiedzionych, byli już mocno zawiedzeni Donaldem Tuskiem. Później Ewa Kopacz na niektórych zrobiła dobre wrażenie, na mnie też, ale to nie widać jeszcze tej nowości, nie widać jeszcze tej zmiany, tego, że oni są grupą, zespołem, że razem chcą rzeczywiście dokonywać zmian w naszym kraju - mówił Marcinkiewicz w Radiu Zet.
"Chcecie być zdrowi - nie czytajcie"
Dodał, że za pół roku rzeczywiście zastanowi się nad powrotem do polityki. Na pytanie, czy tego powrotu nie utrudni mu omawianie życia prywatnego w tabloidach odparł, że "to kiedyś się skończy". - Myślę, że szybciej niż później - zaznaczył. Marcinkiewicz zapewnił, że nie czyta kolorowych gazet i unika czytania tabloidów w internecie. - Internet ma to do siebie, że trzeba kliknąć, jeśli się chce wejść, a ja nie chcę - stwierdził.
Powiedział, że nie wie, co piszą o nim tabloidy i że odradza ich czytanie także kolegom. - Mówię: chcecie być zdrowi - nie czytajcie, nie zaglądajcie i naprawdę to jest dobre podejście. Kiedyś się tym ekscytowałem i popełniłem absolutnie duży błąd. Zdaję sobie z tego sprawę, że popełniłem totalny błąd, wchodząc w jakiekolwiek mariaże z kolorowymi gazetami. I drugi raz tego błędu nie popełnię. Swoje prywatne życie zostawiam zamknięte na klucz w moim domu - podsumował.
Autor: eos//rzw / Źródło: Radio Zet, Super Express, tvn24.pl